Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Nasza cierpliwość już się kończy! - denerwują się rolnicy z Jadwiżyna

Lucyna Talaśka-Klich lucyna. [email protected] tel. 52 32 63 132
Leszek Felski potrzebuje coraz więcej paszy dla krów. - Mam za mało łąk i pastwisk, więc muszę jej dokupić, żeby wykarmić zwierzęta - mówi. - Gdybym mógł wydzierżawić trochę gruntów od Agencji Nieruchomości Rolnych, mógłbym rozwijać gospodarstwo, by utrzymać się na rynku. Dlatego nie zamierzam się poddać. Będę walczyć o ziemię, choć nie tylko moja cierpliwość już się kończy!
Leszek Felski potrzebuje coraz więcej paszy dla krów. - Mam za mało łąk i pastwisk, więc muszę jej dokupić, żeby wykarmić zwierzęta - mówi. - Gdybym mógł wydzierżawić trochę gruntów od Agencji Nieruchomości Rolnych, mógłbym rozwijać gospodarstwo, by utrzymać się na rynku. Dlatego nie zamierzam się poddać. Będę walczyć o ziemię, choć nie tylko moja cierpliwość już się kończy! Lucyna Talaśka-Klich
Gospodarze z Jadwiżyna marzą o uprawie gruntów, którymi administruje Agencja Nieruchomości Rolnych. Wciąż nie mogą ich zrealizować, choć sporo osób obiecało im pomoc.

Do dziś o wydzierżawieniu państwowych gruntów marzą przede wszystkim Leszek Felski i Bogdan Wachowiak z Jadwiżyna (gm. Sadki). - Wcześniej aż ośmiu rolników z naszej wsi chciało powiększyć w ten sposób gospodarstwa, ale niektórzy z nich już przestali wierzyć, że to się kiedykolwiek uda - mówi Felski.

Czują się pokrzywdzeni

- Starania o dzierżawę gruntów należących do skarbu państwa rozpoczęliśmy 15 lutego 2007 roku - opowiadają rolnicy. - Wiedzieliśmy, że Agencja Nieruchomości Rolnych wydzierżawiła ponad osiemset hektarów na terenie wsi Żelazno i Dąbki Romanowi Barlikowi. I pomimo tego, że wielokrotnie pilski oddział agencji informowaliśmy o tym, iż nam też zależy na tej ziemi w Żelaźnie, w listopadzie 2008 roku przedłużono z nim umowę dzierżawy!

Rolnicy z Jadwiżyna czują się pokrzywdzeni przez agencję: -Przecież występowaliśmy o wyłączenie z tamtej dzierżawy tylko dwudziestu procent gruntów. Nie chcemy zabierać panu Barlikowi wszystkiego, ale jak to możliwe, że jednemu przekazuje się aż tyle, a nam nie daje nic?!

Bieda z paszą

Felski produkuje mleko. - Z paszą jest bieda - mówi rolnik. - Gospodaruję na dwudziestu własnych hektarach, z dzierżawą mam o pięć hektarów więcej. Ale to za mało, by wykarmić krowy. Muszę kupować paszę. A na gruntach, o które się staramy, rosną między innymi róże i krzewy. Szkoda tej ziemi pod ogrodnictwo.

Przytakuje mu Bogdan Wachowiak. Jest sołtysem Jadwiżyna. Jego rodzina utrzymuje się z produkcji mleka i tuczników. Ale to trudne, bo sporą część 38-hektarowego gospodarstwa zajmują nadnoteckie, kwaśne i mokre łąki oraz nieużytki. Między innymi dlatego jego syn Grzegorz (po technikum agrobiznesu), choć chce przejąć gospodarstwo, na razie pracuje w Bydgoszczy, w firmie produkującej pociągi i tramwaje.

- A przecież my też chcemy powiększać rodzinne gospodarstwa - mówi Wioletta Wachowiak, żona sołtysa. - Musimy je rozwijać. Bez tego przepadniemy na rynku.

Prosili o pomoc

Rolnicy z Jadwiżyna twierdzą, że w 2008 i 2009 roku znowu pisali do ANR. Napisali też do ministerstwa rolnictwa. - Wszyscy nam odpowiadali, że niezbędne jest postępowanie wyjaśniające - mówią gospodarze. - Z prośbą o pomoc zwracaliśmy się także do posłów: Teresy Piotrowskiej i Eugeniusza Kłopotka. Najpierw słyszeliśmy od nich, że zrobią wszystko co tylko możliwe, po wstępnym zapoznaniu się ze sprawą, odmawiali nam pomocy. Czy to nie jest dziwne? Może kogoś się boją?

- Nie mamy ważnych znajomych, więc nikt nie chce się za nami wstawić - dodaje Felski. - Co prawda spotykali się z nami kolejni dyrektorzy oddziału ANR w Pile, ale nic to nie dało. Proponowali nam ziemię w Mrozowie, a to za daleko! Skończyło się na obiecankach i robieniu nadziei. Ze strony posłów też.
- Sporo godzin poświęciłam tym panom - twierdzi posłanka Teresa Piotrowska. - Zorganizowałam spotkanie z wiceministrem rolnictwa - Kazimierzem Plocke, ale oni nie pojawili się w Warszawie. Owszem, uprzedzili, że nie przyjadą, ale powodów nie podali. Więc ja już nie mam instrumentów, żeby zajmować się tą sprawą.

- Pani poseł wysyłała nas "na Warszawę" - przyznaje Felski. - Ale po co mieliśmy tam jechać, jeśli z wiceministrem spotkaliśmy się już w Nakle i też nam nie pomógł.
- Na stojąco, w biegu, takich spraw się nie załatwia - dodaje Teresa Piotrowska.
Broni się też poseł Eugeniusz Kłopotek: - Zrobiłem co mogłem. Prawo chroni obecnego dzierżawcę. Potrzebna jest jego zgoda na wyłączenie części gruntów.

Więcej o sytuacji rolników z Jadwiżyna przeczytają państwo w poniedziałkowej (26.07) Gazecie Pomorskiej w dodatku "Nowoczesna Wieś".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska