Kwalifikacja zamiast poboru
Kwalifikacja zamiast poboru
Osoby, które znajdują się w ewidencji WKU, a nie otrzymały dotychczas powołania do odbycia czynnej służby wojskowej zostaną przeniesione do rezerwy automatycznie. - Nie trzeba się do nas zgłaszać, chyba, że ktoś, ze względu na jakieś specjalne okoliczności, potrzebuje potwierdzenia w książeczce wojskowej - podkreśla komendant Kazimierz Strawa. Począwszy od tego roku "pobór" zostaje zastąpiony "kwalifikacją wojskową". Mężczyźni, którzy wejdą w ustawowy wiek (19-24 lata) będą kierowani do wojskowych komisji lekarskich, w celu okreslenia ich zdolności do służby. Następnie, jeśli sobie tego zażyczą, zostaną przeniesieni do rezerwy.
9 stycznia Sejm znowelizował ustawę o powszechnym obowiązku obrony, powołując - na papierze - armię zawodową. Tym samym wszyscy poborowi zostali automatycznie przeniesieni do cywila.
Dopełnianiem formalności zajmują się Wojskowe Komendy Uzupełnień. Nie zapominają także o tych, którzy wojska unikali.
- Wysyłamy do prokuratur informacje, że na ściganych za uchylanie się od służby wojskowej nie ciąży już ten obowiązek - mówi Kazimierz Strawa, Komendant WKU w Bydgoszczy. - Jednak jest to tylko informacja dla prokuratury, a to jak śledczy potraktują takie osoby zależy już tylko od niej.
Ci, którzy w myśl starych przepisów popełniali przestępstwo nie stali się teraz niewinni.
- Nie ma mowy o żadnej abolicji i wszystkie śledztwa zostaną doprowadzone do końca - zapowiada prokurator Leon Bojarski z prokuratury Bydgoszcz - Południe, zajmującej się "ściganiem" niedawnych poborowych.
To, jaki będzie ich finał, jest już jednak kwestią indywidualną.
- Każdą sprawę będziemy rozpatrywali osobno - informuje prokurator. - Na pewno weźmiemy pod uwagę czy dana osoba jest jeszcze armii potrzebna i jak wyglądało unikanie przez nią służby. W określonych okolicznościach sprawy mogą być umarzane.
Jednocześnie śledczy radzi, by "ścigani" sami zgłaszali się do prokuratury.
- Za niektórymi rozesłano listy gończe, zasądzono tymczasowe areszty, więc lepiej uniknąć tych nieprzyjemności, a przy okazji znacznie przyspieszyć zamknięcie sprawy - zachęca Leon Bojarski.