Wojewódzkie planowanie
W inowrocławskim ratuszu odbyła się, zwołana z inicjatywy Urzędu Marszałkowskiego, narada dotycząca wojewódzkich planów z zakresu gospodarki odpadami na lata 2007-2013. Uczestniczyli w niej przedstawiciele miast i gmin powiatów inowrocławskiego oraz mogileńskiego. - Władze wojewódzkie sondują, jakie są oczekiwania gmin oraz co zamierzają one zrobić, by rozwiązać problem zagospodarowania i utylizacji odpadów - mówi Stanisław Milecki, naczelnik wydziału ochrony środowiska inowrocławskiego ratusza.
Budowa nowych składowisk i zakładów utylizacji odpadów, to nie tylko kosztowne, ale i kłopotliwe inwestycje. Zdaniem uczestników spotkania, gminy z powiatów inowrocławskiego i mogileńskiego chciałyby wykorzystać już istniejące firmy na naszym terenie - składowisko w Giebni oraz inowrocławski Zakład Utylizacji Odpadów Komunalnych, które spełniają wszystkie niezbędne kryteria. Powstałyby w ten sposób międzygminne systemy odzysku i unieszkodliwiania odpadów komunalnych.
Prezydent się nie zgadza
Negatywne stanowisko w tej sprawie prezentują władze Inowrocławia. - Prezydent nie zgadza się na taką propozycję. Nie po to wydawaliśmy własne środki na budowę zakładu utylizacji, żeby teraz przyjmować odpady z sąsiednich gmin. Komercja nie jest najważniejsza. Przekonało się już o tym choćby Koronowo, które chciało zarabiać na odpadach od sąsiadów i w krótkim czasie zostało nimi zasypane - komentuje Milecki.
Wiele ościennych gmin wozi swoje odpady na oddalone składowiska. Kruszwica wykorzystuje w tym celu zakład w Służewie (pow. Aleksndrowski). Transport śmieci pochłania spore sumy. Nie ma się więc co dziwić, iż gminy po cichu liczyły, że swoje składowisko otworzy dla nich Inowrocław. - Możemy zgodzić się jedynie na przyjmowanie u nas już posegregowanych odpadów, które da się szybko przerobić - dodaje naczelnik. Wszystko wskazuje więc na to, że okoliczne samorządy będą musiały samodzielnie rozwiązywać śmieciowy problem.
