Jak tłumaczy Kenny Jacobs, szef marketingu Ryanaira, to niesprawiedliwe, że lotniska czerpią korzyści z nieograniczonej sprzedaży alkoholu, a problem z pasażerami „po spożyciu” spoczywa na barkach linii lotniczych. Jak twierdzi, konsekwencjami sprzedaży nadmiernej ilości alkoholu są opóźnienia w lotach.
Bogaci będą latać tanimi liniami? Tak, rewolucję zapowiada Ryanair
Ryanair postuluje ograniczenie sprzedaży alkoholu w lotniskowych barach i restauracjach rano, przed godziną 10:00 oraz w sytuacji, kiedy połączenia już są opóźnione. Linia lotnicza stoi na stanowisku, że każdemu pasażerowi powinny być sprzedawane co najwyżej dwa drinki, a każdy taki zakup powinien być rejestrowany poprzez skanowanie karty pokładowej – tak, jak to odbywa się teraz podczas zakupów w strefie wolnocłowej.
Źródło: Bankier.pl
