https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie jesteś sam(a)

JOANNA ZETER psycholog
Od trzech lat nasze małżeństwo przeżywa poważny kryzys. Nigdy nie czułam się kochana i zadbana, ale ostatnio mąż zupełnie odsunął się ode mnie.

     _Prawie ze mną nie rozmawia. Pracuje i często bywa w delegacji. Ja jestem w domu, tylko z dziećmi, spragniona spotkań i rozmów. Dla niego dom jest tylko poczekalnią; hotelem, miejscem w którym można zjeść coś dobrego, ewentualnie pobawić się z dziećmi.
     Zachęcona przez koleżankę skorzystałam z porady psychologa. Byłam bardzo zadowolona. Zyskałam większe poczucie własnej wartości, nauczyłam się korzystać z drobnych przyjemności życia bez męża. Chodzę do kina, teatru; spotykam się z grupą kobiet, samotnych jak ja. Przez jakiś czas wszystko to wystarczało mi i czas jakoś mijał. Rzecz w tym, że moje przyjaciółki to osoby samotne naprawdę. Są najczęściej rozwiedzione i mają już odchowane dzieci. Czuję się między nimi jak z innego świata. No i ciągle tęsknię za mężem, i śpieszę się do domu, choć wiem, że nikt tam na mnie nie czeka. Mąż nie ma pretensji o moje kontakty towarzyskie, wydaje się nawet zadowolony i bez problemów.
     Dla niego nawet nasze życie intymne jest w porządku. Bez żadnej atmosfery, raz w tygodniu, ma dla mnie 15 minut. I potem śpi. I jest bardzo zdziwiony, że ja płaczę. Bo jemu jest tak dobrze. Niczego mu nie brakuje! Gdy próbuję rozmawiać jest bardzo nerwowy.
     Próbuję go namówić na wspólną wizytę u psychologa. Wiem, że gdyby zrozumiał moje potrzeby, bylibyśmy bardzo udaną parą. Niestety jego stosunek do pomocy psychologicznej jest bardzo negatywny. Jak mam go zachęcić? Co zrobić, żeby zechciał ze mną rozmawiać?
     _SAMOTNA ŻONA

     Odpowiedź
     Niestety, pomoc psychologiczna ma tylko wtedy sens, gdy sami jej szukamy i wierzymy w możliwość pomocy z zewnątrz. Wszelkie oceny, rady, wskazówki czy interwencje to działania niekoniecznie potrzebne wszystkim, w takim samym stopniu.
     Pani i mąż bardzo się różnicie w swoim odbiorze świata . Pani reaktywność jest bardzo kobieca, skupiona na czuciu i słuchaniu. Jest Pani wrażliwa na bodźce typowo kobiece czuciowe i słuchowe. Świat męskiej wrażliwości jest inny i czasem bardzo odległy.
     Oczywiście, próba wspólnej terapii byłby pewną szansą dla Państwa. Wzajemne uczenie się innej niż swoja reaktywności przynosi niekiedy bardzo pozytywne efekty. Wierzę, że jest to dobry pomysł i byłby skuteczny.
     Skoro jednak mąż zdecydowanie odmawia wspólnych wizyt u psychologa, radzę go nie zmuszać. Znam przypadki, gdy nadmierne psychologizowanie w małżeństwie przynosiło odwrotny skutek; związki rozpadały się zupełnie!
     A Pani kocha męża i chce walczyć o rodzinę, prawda? To Pani szuka pomocy i Pani może spróbować skorzystać z wiedzy bardziej potocznej, gorącej, z wiedzy przekazywanej sobie przez kobiety od pokoleń. I tu uwaga - przez kobiety będące w związkach, z partnerem.
     Rady samotnych kobiet, rozwiedzionych, są radami dla samotnych, rozwiedzionych.
     Na mężczyznę takiego jak Pani mąż trzeba znaleźć sposób, który on zauważy, który będzie ważny dla niego, dla jego świata. Pani zna go najlepiej. On przecież coś lubi? O czymś rozmawia? Od tego trzeba by zacząć! Od tego co jest dla niego ważne! I słuchać!
     I rozmawiać właśnie o tym!
     Pisze Pani, że mąż lubi dobrze zjeść. Proszę mi wierzyć, dla wielu małżeństw jedzenie jest główną płaszczyzną porozumienia! Wspólnie robią zakupy, wspólnie gotują, wspólnie delektują się przy stole tym co dobre. Jedzenie może być światem w którym się spotkacie!
     **

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska