Nie tylko kościółek...
Jedną z atrakcji ziemi tomaszowskiej są ruiny średniowiecznego zamku w Inowłodzu. To urokliwie położone miasteczko nad Pilicą w powiecie tomaszowskim (woj. łódzkie) znany jest głównie z przepięknego kościółka pod wezwaniem św. Idziego. Wymieniana w każdym podręczniku historii Polski romańska świątynia to prawdziwa średniowieczna perełka i zarazem wizytówka tej ładnej, zadbanej miejscowości, chlubiącej się nie tylko bogatą przeszłością, ale i i malowniczymi krajobrazami w okolicy. Cały zresztą rejon (m.in. Spała, Zalew Sulejowski, rezerwat żubrów w Smardzewicach) wart jest uwagi każdego turysty i obieżyświata. Oprócz kościoła warte uwagi turystów i miłośników dziejów ojczystych są ruiny XIV-wiecznego zamku. Zbudował go w latach 1352-1370 Kazimierz Wielki. Była to imponująca, otoczona fosą twierdza, wzniesiona z cegły i kamienia.
Na skrzyżowaniu szlaków
Władze Inowłodza opracowały już plany częściowej rekonstrukcji ruin dawnej warowni Kazimierza Wielkiego
Zamek miał duże znaczenie militarne i pełnił strategiczną rolę w miejscu, gdzie krzyżowały się ważne średniowieczne szlaki handlowe. Warownia była wielokrotnie przebudowywany, m.in. w 1520 r. po wielkim pożarze, który zniszczył także miasteczko. Poważniejsze zmiany w jego wyglądzie miały miejsc także w XVI i XVII w. Twierdza została wtedy zburzona przez wojska szwedzkie i, niestety, nigdy już nie została odbudowana.
Przejście królowej Bony?
Do dziś zachowały się jedynie fundamenty z fragmentami piwnic i baszt dawnej budowli. W ubiegłym stuleciu prowadzono na terenie ruin zamku zaawansowane prace archeologiczne, m.in. w latach 1937, 1949 oraz latach 70. i 80. Jak można wyczytać w przewodnikach, mieszkańcy Inowłodza przekazują sobie z pokolenia na pokolenie wieści o przejściu podziemnym, które podobno prowadzi z piwnic zamkowych do kościółka św. Idziego, a z którego miała korzystać królowa Bona. Ponoć w mrocznych korytarzach znajdowały się też ogromne kosztowności, m.in. złoto, biżuteria, kamienie szlachetne i inne precjoza. Inowłodzan umacniają w tym przekonaniu znajdowane co jakiś czas w okolicy zamku monety, stare ozdoby kobiece czy elementy (królewskiej?) zastawy stołowej.
Poszukiwacze w akcji
- Ile w tym prawdy, trudno dociec, ale faktem jest, że co jakiś czas docierają do nas informacje o osobach zaopatrzonych w specjalistyczny sprzęt, które chcą zlokalizować podziemne zakamarki i odnaleźć tajemnicze skarby - mówi Barbara Robak, dyrektor Powiatowego Centrum Informacji Turystycznej i Strategii Rozwoju w Tomaszowie Mazowieckim. - Jak dotąd jednak, nikomu nie udało się odnaleźć ani owego przejścia, ani legendarnych bogactw. Ale już słychać o kolejnych próbach podejmowanych przez zawodowych poszukiwaczy skarbów...
Będą rekonstruować
Opracowano już plany częściowej rekonstrukcji fundamentów i niektórych części zamku, co powinno znacznie zwiększyć atrakcyjność tego miejsca. Władze Inowłodza mają także kilka innych pomysłów na przyciągnięcie do zamku turystów. Kibicując im życzliwie w tych wysiłkach, zachęcamy jednocześnie Czytelników "Pomorskiej” do zwiedzania pięknej i gościnnej ziemi tomaszowskiej.