"Coś niewyraźnie wyglądasz. Bo niewyraźnie się czuję. No to weź" - reklama telewizyjna (szczególnie ta emitowana w okolicach wieczornej prognozy pogody) sprawia, że następnego dnia w wielu aptekach słychać taką samą rozmowę: - Pani magister, coś niewyraźnie się czuję, ha, ha. Wie pani, jak w tej reklamie, co ją wczoraj przed pogodą nadali. No to ja poproszę te tabletki, o których mówili, no wie pani które. I do torebki wędruje listek popularnych pastylek. Potem łykamy je przez kilka dni. Ostrość obrazu z reguły pozostaje taka sama, ale samopoczucie się poprawia, wszak zażyliśmy renomowany medykament. Na ekranie zadziałał od razu, to i nam pomaga. Co widać i czuć.
- Broń Boże nie namawiam do odstawiania leków przepisywanych przez lekarzy, bo to oni wiedzą, co i jak dobrać, ale już te tabletki bez recepty to inna sprawa - Mieczysław Wiktor z Gdańska jest uznanym w kraju homeopatą. - Nie żebym w nie wierzył, ale wolę moje kompozycje homeopatyczne.
Nie tylko on
Broń Boże nie namawiam do odstawiania leków przepisywanych przez lekarzy, bo to oni wiedzą, co i jak dobrać, ale już te tabletki bez recepty to inna bajka. Nie żebym w nie wierzył, ale wolę moje mieszanki.
- Już tyle razy opowiadałem o tym, jak to się zaczęło - zaczyna, choć wyraźnie widać, że przypominanie początków sprawia mu przyjemność. - Młody byłem, ciekawy świata i rzeczy, to i patrzyłem szeroko otwartymi oczami dookoła. Moja ówczesna narzeczona jechała do "uzdrawiacza" do Śliwic. Miał być ostatnią deską ratunku - lekarze nie bardzo umieli powiedzieć, dlaczego młodą dziewczynę gnębią torsje po każdym posiłku. Mieczysław Wiktor był wówczas asystentem w Zakładzie Fizjologii Gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Z ciekawości pojechał więc do Władysława Sowińskiego, popularnego w okolicy irydologa-homeopaty.
- Popatrzył na moja dziewczynę, zajrzał jej głęboko w oczy i poszedł wymieszać jakieś kropelki. Diagnoza była krótka: zapalenie wątroby. Leczenie trwało sześć tygodni, chorobę diabli wzięli, dziewczyna wyzdrowiała, a ja na dobre wpadłem w "gusła" pana Władysława.
Starszy pan właśnie w Mieczysławie Wiktorze upatrzył sobie ucznia. Systematycznie przez trzy lata, krok po kroku, prowadził adepta przez świat leczenia podobnego podobnym, a po jego śmierci żona przekazała uczniowi cały gabinet homeopatyczny.
Czego tam nie było - przede wszystkim zbiór doskonałych niemieckich książek fachowych. Chciał nie chciał, Mieczysław Wiktor musiał przez nie przebrnąć, ale do dzisiaj nie żałuje trudu. - Na początku "podleczałem" znajomych, no i siebie, z czasem znajomi zaczęli kierować do mnie swoich znajomych, ci z kolei swoich i tak się rozniosło.
Kręgi na wodzie
A rozniosło się na tyle daleko i szeroko, że kiedy kłopoty zaczęli mieć najlepsi polscy lekkoatleci, to zgłaszali się do pana asystenta. - Kozakiewicz, Ślusarski, Komar - Mieczysław Wiktor wylicza z nieśmiałym uśmiechem. - Dawne czasy. Ale za to jakie! Przecież to najlepsze lata polskiej lekkiej atletyki. A jak jeszcze dodać do tego zdanie, które po złotym medalu w Moskwie wypowiedział Władysław Kozakiewicz: - Gdyby nie Mietek, tego złota by nie było - to nie ma właściwie co pytać o osiągnięcia doktora Wiktora (jak nazywają go do dziś pacjenci).
- Najtrudniejsze chwile przeżyłem, kiedy okazało się, że mój syn jest chory. To było już tutaj, w Gdańsku. Parszywa choroba, która nie poddaje się konwencjonalnej medycynie. Zawziąłem się, zacząłem szukać w starych książkach mojego mistrza i na własną odpowiedzialność aplikować moje leki chłopakowi. Wygraliśmy.
Leczenie homeopatyczne zyskuje na całym świecie na popularności. Dzisiaj leki oparte na zasadzie leczenia podobieństw można dostać w każdej aptece. Lekarze w białych kitlach coraz częściej, szczególnie dzieciom, aplikują leki z półki opatrzonej napisem "homeopatia". Z drugiej jednak strony nie brakuje ataków: gusła, szarlataneria, zabobony.
Miejsce dla każdego
- Między homeopatami trafiają się różni "niedorobieni" fachowcy. Wielu osobom wydaje się, że można skończyć byle kurs i wystarczy wywiesić tabliczkę na drzwiach, a leczenie pójdzie samo - Mieczysław Wiktor jest krytyczny wobec swojej branży. Ale miejsce jest dla każdego. Tutaj naprawdę rynek weryfikuje podaż uzdrawiaczy.
Wystarczy niewielka dawka
Najtrudniejsze chwile przeżyłem, kiedy okazało się, że mój syn jest chory. Parszywa choroba, która nie poddaje się konwencjonalnej medycynie. Zawziąłem się. Wygraliśmy.
Jego zweryfikowały publikacje np. w nieistniejącym już tygodniku "Razem", kiedy to po artykule o jego metodzie leczenia do segregacji listów od czytelników trzeba było zatrudnić dodatkowo trzy panie w redakcji.
Wiktor pomaga wszystkim chorym oprócz tych cierpiących na choroby psychiczne. - I żeby było jasne - raz wygrywam, raz przegrywam, ale ze wskazaniem na to pierwsze.
Leki homeopatyczne budzą wśród uniwersyteckich medyków sporo zastrzeżeń chociażby z powodu swojego składu - to podawane w wielkim rozcieńczeniu substancje wywołujące określone stany chorobowe. Podczas potrząsania, każda kropla wody "zapamiętuje" działanie środka podstawowego. Później wystarczy choremu zaaplikować niewielką nawet dawkę, by rozpoczęło się lecznicze działanie. Dlatego leki homeopatyczne są bezpieczne dla dzieci i mogą być przyjmowane razem ze skomplikowanymi medykamentami najnowszej generacji rodem z koncernów farmaceutycznych.
Moda czy strach?
Jeśli w internetową wyszukiwarkę "Google" wpisać hasło "homeopatia", wyświetla się ponad milion zgłoszeń w wielu językach świata. Nic więc dziwnego, że ten rodzaj kuracji wzbudza dużo emocji. Niedawno na łamach poważnych pism medycznych zarzucono homeopatom, iż stosują nie sprawdzone testami klinicznymi specyfiki. Firmy produkujące leki homeopatyczne bronią się, argu- mentując, że nie sposób przeprowadzić testów, takich jak w przypadku specyfików konwencjonalnych, gdzie każdy pacjent dostaje ten sam lek. Przecież każdy pacjent jest inny, inne specyfiki podaje mu się, choć choruje na zwyczajne z pozoru przeziębienie.
- Są homeopaci, którzy dobierają dla każdego pacjenta tylko jeden, jemu właściwy lek. To bardzo trudne i żmudne. W początkowym okresie wymaga częstych kontaktów z pacjentem. Ponieważ duża część moich pacjentów to przyjezdni z bardzo daleka, stosuję sprawdzone homeopatyczne kompozycje trójskładnikowe - wyjaśnia Mieczysław Wiktor.