https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie wchodźmy do zamkniętego lasu!

(l.t.)
fot. sxc
Leśnicy tłumaczą, że nie po to wprowadzili zakaz wstępu na teren jedenastu nadleśnictw, by popsuć mieszkańcom majówkę, ale by uchronić lasy przed pożarami. Tych którzy tego nie rozumieją, ukarano mandatami.

Nadleśnictwa z zakazami

Nadleśnictwa z zakazami

Zakaz wstępu obowiązuje już w jedenastu nadleśnictwach: Różanna, Żołędowo, Bydgoszcz, Szubin, Solec Kujawski, Cierpiszewo, Gniewkowo, Miradz, Gołąbki, Przymuszewo i Rytel.

- Kilka mandatów trzeba było wystawić w nadleśnictwie Solec Kujawski, jeden w nadleśnictwie Szubin - powiedział nam wczoraj Mateusz Stopiński, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. - Dostały je osoby, które uważały, że pomimo zakazu mają prawo wchodzić do lasu. Bo jest on państwowy!
Za nieprzestrzeganie zakazu grozi mandat w wysokości do 500 zł.

Osoby, które przyznały, że o zakazie nie wiedziały, zostały potraktowane łagodniej. - W takim wypadku wystarczyło pouczenie - dodaje rzecznik.

A sytuacja w lasach wciąż się pogarsza. Wczoraj, o godz. 13-tej wilgotność ściółki wynosiła zaledwie 9-10 proc. Doszło do kolejnych pożarów. Płonęła m.in. ściółka w nadleśnictwach Czersk (0,7 ha) i Włocławek (0,5 ha). Zresztą w tym ostatnim nadleśnictwie kilka pożarów wybuchło też dzień wcześniej. - Były to prawdopodobnie podpalenia - uważa Stopiński.

Leśnicy mają nadzieję, że z pomocą policji, uda się także ich zatrzymać. - Niedawno w nadleśnictwie Skrwilno ujęto mężczyznę, który przyznał się do podpaleń - powiedział rzecznik.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska