- Znałem go przez 25 lat. Był moim patronem podczas aplikacji. Kierował moja pracą prokuratorską. Czego mnie nauczył? Rzetelnego podejścia do zawodu oraz szacunku do ludzi z którymi pracujemy - wspomina obecny prokurator rejonowy Janusz Biewald, także wieloletni zastępca ś.p. Kazimierza Warnela, a także jego "uczeń". - Każda sprawa, która prowadzimy to nie kolejny numer, ale to ludzie i ich skomplikowane losy. I nie ukrywa: - Wszyscy jesteśmy w szoku. Każdy z nas miał nadzieję, że wróci do zdrowia. Nie był tylko moim szefem był kimś więcej...
Kazimierz Warnel był również "nauczycielem" w kole łowieckim. - U niego stażowałem. Chociaż jestem starszy to on mnie wszystkiego nauczył. Znaliśmy się jak "łyse konie" - mówi Kazimierz Markiewicz z koła łowieckiego Bażant.
Natomiast emerytowany policjant Stanisław Kwiatkowski o współpracy z byłym prokuratorem mówi: - Był bardzo dobrym nauczycielem.
Miał wiele planów
10 lutego Kazimierz Warnel przeszedł w stan spoczynku, po ponad 40 latach pracy.
Przede wszystkim chciał poświęcić więcej czasu na swoją pasję jaką było łowiectwo. - W pewnym wieku bardziej człowiek obserwuje zwierzynę niż do niej strzela. W najbliższym czasie planuję zakup dobrego aparatu, aby robić zdjęcia nocą. Warto uwiecznić te wszystkie chwile. Jakiś czas temu obserwowałem z ambony łosie. Jeden z nich ocierał się o nią. Mimo moich nawoływań nic nie było go stamtąd odejść - mówił "Pomorskiej" jeszcze w styczniu Kazimierz Warnel.
Właśnie wtedy opowiadał o swojej pracy i planach na emeryturę. Część z nich dotyczyła życia osobistego. Chciał poświęcić więcej czasu swojemu synowi. - Skończył studia prawnicze. Do tej pory nie zdał jednak egzaminu prawniczego. Chcę go do niego przygotować. Myślę, ze będą dla niego kopalnią wiedzy jeśli chodzi o przepisy i kodeksy - tłumaczył w styczniu prokurator.
Chciał również podróżować. - Jest wiele miejsc które chce zobaczyć. W końcu będę miał na to czas - mówił...
Jego pasją była praca
W Wąbrzeźnie pracował 38 lat. Od początku lat 90. pełnił funkcję prokuratora rejonowego. - Praca była zawsze moją pasją. Stanowiła sedno mojego życia. Na tyle dobrze i skutecznie, że przetrwałem. Oczywiście nie każdemu podobała się moja praca. Trafiały na mnie różne skargi. Zawsze były bezzasadne. Przecież w życiu nie ma się samych przyjaciół, a kto tak myśli jest naiwny...
Kazimierz Warnel zmarł 16 lutego w wąbrzeskim szpitalu. Pogrzeb zaplanowany jest w czwartek na godz. 14 w Wąbrzeźnie.