Bo nic dobrego, zdaniem niektórych radnych, z nich nie wynika. Najpierw radni zdziwili się, bo w sesyjnym biuletynie mieli zapis, że negatywnie opiniują powstanie salonu gier. Wraz z uzasadnieniem - że to blisko kościołów, szkoły i stadionu. I że lepiej byłoby, aby taki salon znalazł się poza miastem.
Tymczasem przewodniczący Rady Miejskiej Mirosław Janowski zgłosił wniosek, żeby głosować "za", czym wywołał poruszenie u radnych Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego - Andrzeja Mielke i Piotra Pawlickiego.
Podyskutowali
- To jest puszka Pandory - wyrokował Piotr Pawlicki. - Nie należy godzić się na jakikolwiek salon, bo to otworzy przestrzeń na bardzo niedobre historie... Mamy Rok św. Pawła, Rok Jana Pawła I, a ta inicjatywa nijak się ma do nauczania papieskiego. Jak na wywiadówce rozmawiałem z rodzicami o tym pomyśle, to wybuchła panika. Nie idźmy tą drogą, nie wszystko, co jest na Zachodzie, jest dobre. A dziś na dodatek jest pierwszy dzień Adwentu.
Protestował Antoni Szlanga: - Nie mieszajmy do tego religii - mówił. - Nie przypominam sobie, żeby Jan Paweł II w swoich homiliach czy encyklikach mówił coś o salonach gier.
A Stanisław Kowalik podpowiadał, żeby pan pedagog, czyli Piotr Pawlicki bardziej skupił się na właściwym wychowaniu młodzieży, żeby np. nie paliła papierosów, nie piła na klatkach schodowych.
Uspokajał Dariusz Folerzyński: - Taki salon jest w Kartuzach - informował. - Firma dba o swój wizerunek, nie pozwoli sobie na żadne incydenty. A w Kartuzach przez cały rok był tam tylko jeden taki przypadek, i to nie z udziałem młodzieży.
I Piotr Pawlicki, i Andrzej Mielke dociekali, dlaczego taka zmiana - co innego w materiałach sesyjnych, co innego mówi przewodniczący Rady Miejskiej, ale jak objaśnił dyrektor generalny urzędu Robert Wajlonis, przewodniczący ma takie prawo, żeby wniosek zgłosić.
Marzy się Las Vegas
W głosowaniu wniosek Janowskiego poparło 16 radnych, dwóch było przeciw, trzech wstrzymało się od głosu. Podobnie było z uchwałą.
A na następnej sesji radnych czeka kolejna droga przez mękę, bo zgłosiła się następna firma, która prosi o zaopiniowanie podobnej działalności. Radni tylko opiniują, zgodę na działalność wydaje minister finansów. W takim mieście jak Chojnice może powstać tylko jeden przybytek o tym charakterze.
I jak powiedział Janowski, może z Chojnic nie zrobi się Las Vegas, ale jednak będzie to kolejna turystyczna atrakcja.