Bruskie Bractwo zaprosiło na bal przyjaciół z Chojnic, Tucholi, Gdyni. Wśród gości była też żona byłego premiera Ludgarda Buzek.
Bal rozpoczął się odśpiewaniem kolęd, a strzał z armaty odpalonej przez kapelana kurków ks. proboszcza Zdzisława Wirwickiego dał znak do rozpoczęcia balu. - Zabawa trwała do białego rana. Była loteria fantowa, w czasie której można było wygrać naprawdę przyzwoite nagrody - mówi siódmy z kolei król kurkowy w Brusach Marian Wróblewski. - Goście smakowali też wspaniałego dzika oraz tort od królowej.
Marszałkami byli Stanisław Weltrowski i Władysław Czarnowski. - Kolejne strzelania o tytuł króla już w sierpniu i wtedy zmieni się król - dodaje Wróblewski.
Po północy odbyła się również aukcja obrazów, a dochód przeznaczony został na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
Niech żyje król Marian
Tekst i fot. Aleksander Knitter

Król Marian Wróblewski z królową Marią.
Tradycyjnie w pierwszą sobotę po Trzech Królach bracia kurkowi z Brus wyprawili wielki bal. W tym roku pieczę nad wszystkim trzymał król kurkowy Marian Wróblewski z żoną Marią.