Niechorzanie mają problem z zasięgiem. "Fale radiowe u nas zawracają"

Sołectwo Niechorz graniczy z Sępólnem, jest położone przy krajowej trasie 25, wydawałoby się, że to położenie przynosi mieszkańcom same korzyści. Tak jednak nie jest. Mieszkańcy często czują się, jakby mieszkali tam - gdzie „fale radiowe zawracają”.

A propos fal: niechorzanie mają problem z dodzwonieniem się gdziekolwiek, bo zasięg komórkowy bywa od czasu do czasu. Po wielu latach próśb i ich ignorowania odezwał się jeden z operatorów, który obiecał postawić maszt. - Mamy wyznaczoną działkę, wszelkie formalności są dopięte, czekamy teraz na ruch operatora - mówi pani sołtys Lucyna Pająk.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Ale zejdźmy na bardziej „przyziemne” tematy. - Drogi spędzają mi sen z powiek - mówi pani Lucyna - coraz cięższe maszyny rolnicze rozjeżdżają nasze gminne trakty, dokłada się do tego transport leśny. Ale przecież nie zabronimy ludziom używania pojazdów, które wykonują pracę.

Pobliska osada Siedlisko, z racji bliskości Sępólna staje się coraz bardziej atrakcyjna. Jednak obecni i przyszli mieszkańcy nie mogą liczyć w dającej się przewidzieć przyszłości na twardą drogę. Ponadto niejasne plany co do przebiegu obwodnicy wzbudzają obawy. - Cieszy mnie to, że ludzie chcą tu mieszkać, ale niestety nie jest w mojej mocy zapewnienie im przyzwoitego dojazdu, nie mówiąc już o kanalizacji - mówi pani sołtys.

Chociaż przez wieś przebiega trasa krajowa, nie jest to powodem do zadowolenia. Współpraca z GDDKiA jest trudna. Przenieśli oni autobusowy przystanek, do którego nie doprowadzili chodnika, jest też problem ze ścieżką rowerową przy trasie. - Mieliśmy już wyznaczony przebieg ścieżki, ale nasze plany pokrzyżowały względy formalne. Autobusów jest też jak na lekarstwo - żali się pani Lucyna.

Ale w Niechorzu nie brakuje też inicjatyw, które się udają. Na ubiegłorocznym festynie „Witajcie wakacje” wszyscy doskonale się bawili. Jak mówią mieszkańcy, w ich wsi najpiękniej jest latem - lasy, jezioro. Ale gdy zaczyna się jesień, obraz się zmienia.
- Sołtysuję tu już od 2004 roku i praca ta jest dla mnie wielkim wyzwaniem, oby starczyło mi sił - podsumowuje pan Lucyna.