Czy to niespodzianka? Na pewno w pewnym stopniu, bo Duńczyk startował w Gorzowie przez siedem lat. W tym czasie dwukrotnie zdobywał ze Stalą mistrzostwo Polski, a sezon 2013 zakończył z rewelacyjną średnią 2,51.
Trzy ostatnie lata były jednak nieco słabsze. W minionym sezonie miał średnią 2,06 (9. miejsce w rankingu), w dwóch wcześniejszych poniżej 2 pkt na bieg.
Dlatego teraz tłumaczy: - Mówię: „dziękuję” klubowi i fanom, którzy zawsze byli ze mną w dobrych i złych momentach przez te wszystkie lata. Podchodzę do tego rozstania w bardzo emocjonalny sposób, ale czuję też, że nadszedł czas kiedy moja kariera potrzebuje zmian, aby dalej się rozwijać.
- To był bardzo dobry czas, okraszony licznymi sukcesami. Ale tak jak wszystko i ten okres dobiegł końca. Nadszedł czas na zmiany. Życzę Nielsowi w nadchodzącym okresie niegasnącej pasji do żużla, wytrwałości i przede wszystkim zdrowia, tak niezbędnego do osiągania kolejnych sukcesów sportowych. Może nie w zawodach ligowych, ale w drodze po tytuł Indywidualnego Mistrza Świata zawsze będę trzymał za niego kciuki - podsumował prezes Stali Ireneusz Zmora na klubowym portalu.
Gdzie trafi Iversen? Wiele wskazuje, że do Torunia, choć do tej pory żużlowiec był mocniej wiązany z beniaminkiem z Tarnowa. W Get Well przeciągają się jednak negocjacje z Jasonem Doylem, a drużyna potrzebuje nowych liderów, jak ryba wody.
Niewykluczone, że Stal zastępstwa poszuka w Toruniu. Mówi się o poważnym zainteresowaniu Chrisem Holderem. Dla Jacka Frątczaka chyba to nie jest wielki problem. Do trzech miejsc dla obcokrajowców w pierwszej kolejności kandydują Doyle, Michael Jepsen Jensen i Greg Hancock.
Przy transferze do Torunia kariera Iversena zatoczyłaby koło. Starsi kibice pamiętają jeszcze może sezon 2006. Wtedy Duńczyk zaliczył właśnie w Apatorze pierwszy poważny sezon w ekstralidze. Wyszło tak średnio: Iversen miał średnią 1,63, a "Anioły" ligi broniły w barażach z Ostrowem.