Niedawno opinia publiczna dowiedziała się, że Niemcy nie przekażą Ukrainie ciężkiego sprzętu. Siemtje Möller, niemiecka sekretarz stanu do spraw obrony, stwierdziła, że kraje NATO ustaliły, iż nie będą dostarczać Ukrainie broni pancernej zachodniej produkcji. Sojusz oraz inne państwa zaprzeczają jednak tym doniesieniom.
– Działamy w zgodzie z naszymi sojusznikami i czynimy to całkiem świadomie. I tak też jest w tym przypadku – powiedział Scholz dziennikowi „Bild”.
Niemiecki dziennik zarzuca jednak kanclerzowi politykę osłabiającą wiarygodność Niemiec jako członka Sojuszu Północnoatlantyckiego. „Bild” pisze wręcz, że Scholz czyni ich „najbardziej żenującym krajem NATO”.
W rozmowie z tym niemieckim dziennikiem ukraiński ambasador w Berlinie Andrej Melnyk przyznał, że nawet wystąpienie Olafa Scholza w Davos było rozczarowujące. – Niestety to był niewypał, przede wszystkim w kwestii natychmiastowych dostaw ciężkiej broni z Niemiec, by zdławić wielką ofensywę Rosjan w Donbasie – stwierdził dyplomata.
