MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawna dziewczyna z Książek ma nowy dom. Bo ludziom chciało się pomóc

Lucyna Talaśka-Klich
fot. Lucyna Talaśka - Klich
Andżelika lubi historie z dobrymi zakończeniami. Uśmiecha się radośnie, bo to jej historia! No i rodziców oraz sióstr. Napisali ją dobrzy ludzie, dzięki którym urósł ich dom.
Niepełnosprawna dziewczyna z Książek ma nowy dom. Bo ludziom chciało się pomóc

Książki. Od maja ubiegłego roku wieś niewiele się zmieniła, ale dom, w którym mieszka między innymi pięcioosobowa rodzina państwa Sołowiejów, jest nie do poznania. Dostawiono do niego przybudówkę.
Od strony podwórka, które wciąż wygląda jak plac budowy, jest nawet podjazd dla wózków. Niby nic wielkiego, ale dla ich rodziny, to spełnienie wielkiego marzenia.

Nadzieja w Caritas
Pod koniec 2009 roku Bogumiła Sołowiej, matka szesnastoletniej wówczas Andżeliki, dwunastoletniej Karoliny i siedmioletniej Wiktorii, napisała list do toruńskiej Caritas. Bo żyło im się bardzo ciężko.

Najstarsza córka urodziła się z przepukliną oponowo-rdzeniową, później pojawiło się wodogłowie. Wcześnie wstawiono jej zastawkę, ale niestety ma też problemy z nerkami, padaczkę i jest sparaliżowana od pasa w dół.
Jej najbliżsi zawsze starali się, by mimo wszystko mogła żyć normalnie. Do niedawna było to trudne, bo ich mieszkanie liczyło zaledwie około 29 metrów kwadratowych.

Jedyny, siedemnastometrowy pokój był sypialnią, jadalnią i łazienką w jednym. Bo w niewielkim pomieszczeniu wykrojonym przy kuchni z małej komórki i zaadaptowanym na łazienkę nie można było umyć Andżeliki. W czasie roku szkolnego pokój zamieniał się też w salę lekcyjną. Gdy przychodziła nauczycielka, a młodsze siostry akurat były w domu, siedziały cichutko, by nie przeszkadzać.

Gdy Andżelika była mała, mama wynosiła ją na rękach do ogrodu. - Ale urosła i
sama nie dawałam rady, by znieść ją po schodach, choć mieszkamy na parterze - tłumaczy pani Bogumiła.

Sami nie daliby rady

Niepełnosprawna dziewczyna z Książek ma nowy dom. Bo ludziom chciało się pomóc

Państwo Sołowiejowie od dawna marzyli o rozbudowie mieszkania. Ale podstawowym problemem był brak pieniędzy. Pani Bogumiła, z wykształcenia pielęgniarka, o pracy poza domem może tylko pomarzyć, bo najstarsza córka potrzebuje jej przez całą dobę.

- Artur, mój mąż, ma dobrą pracę, ale to tylko jedna pensja - mówi kobieta. - Nawet z dodatkami na Andżelę, to niewiele. Bez pomocy ludzi dobrej woli na pewno nie moglibyśmy powiększyć mieszkania.

Pomoc znaleźli w Przysieku, gdzie siedzibę ma toruńska Caritas. - Muszę przyznać, że choć napisałam list, to nie bardzo wierzyłam, iż pomogą właśnie nam - opowiada pani Bogusia. - Ale kiedy przyjechał do nas ksiądz Daniel Adamowicz, dyrektor Caritas Diecezji Toruńskiej, to zaczęliśmy wierzyć, że się uda.

Do akcji pomocy włączyli się także nasi Czytelnicy. Niektórzy z nich wędrowali z dowodami wpłaty do biur i punktów ogłoszeń "Gazety Pomorskiej" i za pomoc okazaną rodzinie z Książek odbierali upominki - czapeczki Caritas.

Więcej czytaj, w dzisiejszym, magazynowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska