Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawny Sebastian ma nowy dom

Jadwiga Aleksandrowicz [email protected]
Jadwiga Aleksandrowicz
Po naszym środowym artykule reakcja była natychmiastowa: konkretna pomoc z Radziejowa i oburzenie cioci chłopca.

Przypomnijmy. 18-letni Sebastian wychowywał się w domu dziecka i ośrodkach na Mazurach. Latem tego roku odwiedziła go siostra jego matki z Niemiec i zabrała niepełnosprawnego chłopca do siebie. Przerwała jego naukę w gimnazjum Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Żardenikach. Zniweczyła udział w programie usamodzielnienia, na które przyznano chłopcu pieniądze.

Osiemnastolatek miał zostać u niej na zawsze. Tymczasem trzy dni temu niespodziewanie pojawił się z walizkami w Ciechocinku. U swojego wuja, rencisty.

Ciechocinek. Niepełnosprawny 18-latek został wysłany z Niemiec jak paczka

- Gdy siostra powiadomiła mnie, że Sebastian chce wracać tłumaczyłem, że nie mam warunków, by się nim zająć. Ani finansowych, ani mieszkaniowych - mówi wuj chłopca. - Ciocia rozwodzi się z mężem i chce sobie ułożyć życie - opowiadał nam z kolei Sebastian. Przyznał, że tęsknił do Polski. Chodził do niemieckiej szkoły, ale nie zna języka. Nauka mu nie szła. Jego niepełnosprawność powoduje, że ma problemy z wysławianiem się. Przyznaje też, że chciał wrócić, ale w końcu zgodził się zostać.

- A wtedy ciocia powiedziała, że już kupiła bilet i mam wyjechać - opowiadał osiemnastolatek. Został wsadzony w Monachium do autobusu. Jechał 17 godzin z przesiadkami. Gdy dojechał do Ciechocinka, jego wuj nie wiedział, co ma począć, bo ośrodek, w którym był ostatnio Sebastian, nie chciał go przyjąć.

- U mnie mieszkać nie może, mam malutkie mieszkanie w domu prywatno-czynszowym. Nie wolno mi go zameldować - załamywał ręce.

W Miejskim Centrum Pomocy Społecznej w Ciechocinku oferowano mu jedynie dodatek pielęgnacyjny na Sebastiana. - Pan zastępca burmistrza tłumaczył, że mieszkania nie ma. Powiedział, że gdyby Sebastian był bezdomnym na ulicy, to trafiłby do noclegowni, a miasto mogłoby za to płacić - opowiadał wujek chłopca.

Wiadomości z Ciechocinka

Na szczęście Jerzy Szymański, pełnomocnik burmistrza ds. osób niepełnosprawnych w magistracie skontaktował się ze Specjalnym Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym w Radziejowie. Tam reakcja była błyskawiczna. - Czekamy na Sebastiana. Od poniedziałku może mieszkać w naszym internacie. Będzie się uczył i korzystał z tego, co mają nasi podopieczni: jazdy konnej, basenu, wycieczek - powiedziała nam wczoraj Daria Kurzawa, kierowniczka w SOS-W.

- Jestem szczęśliwy i bardzo wdzięczny panu Szymańskiemu. Sebastian zamieszka niedaleko, będę mógł go odwiedzać, zabierać do Ciechocinka - cieszy się wujek chłopca.

***

Niemiecka ciocia Sebastiana, powiadomiona o artykule w "Pomorskiej", skontaktowała się ze mną, zagroziła procesem za szkalowanie. Twierdzi, że w podróży Sebastian miał opiekę. Chłopiec zaprzecza. - Sebastian jest wielkim patriotą. Pojechał do Polski, bo za nią tęsknił. Nie mogłam go zatrzymać - powtarzała w rozmowie ciotka.

Wuj chłopca martwi się inną sprawą. - Moja siostra wysłała dowód osobisty Sebastiana do kogoś w Polsce. Podobno, żeby założyć mu konto. Po co? - zastanawia się. - Sprawdzam, czy ktoś tego dowodu nie wykorzystał, by wziąć np. kredyt.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska