- Widać, że czwarte z rzędu zwycięstwo, a piąte w ogóle na tym torze cieszy równie mocno...
- Przede wszystkim gratuluję Tonyemu szóstego tytułu mistrza świata, bo to on dokonał wielkich rzeczy. Jest niesamowitym zawodnikiem, któremu wielu z nas chciałoby dorównać. Zwycięstwo sprawiło mi wiele radości. To fantastyczne uczucie, znów tu wygrywać. Warto było tak długo czekać na ten sukces i tak ciężko na niego pracować. Chwila radości jest na pewno krótsza niż czas jaki poświęciłem na przygotowania, więc cieszmy się tak jak umiemy najlepiej. To sportowe święto macie ode mnie w prezencie.
- Komu zadedykujesz to zwycięstwo?
- Tym wszystkim, którzy do końca we mnie wierzyli. Przede wszystkim najbliższym i przyjaciołom, członkom mojego teamu i sponsorom. Także polskim kibicom, zwłaszcza miejscowym i mojemu byłemu klubowi z Bydgoszczy. Tą wygraną dedykuję również tym, którzy już mnie skreślili i nie spodziewali się, że jeszcze potrafię wygrywać.
- Przed zawodami byłeś spokojny, rozluźniony. Czułeś się pewnie?
- Tym razem nie wyśniłem sobie zwycięstwa (śmiech), choć teraz czuję się jak we śnie. Przed zawodami czułem, że znów mogę być w Bydgoszczy najlepszy i do każdego wyścigu wyjeżdżałem bardzo zmobilizowany. Na torze czułem się znakomicie, tak samo jak mój motocykl. Przez cały turniej startowałem na Jawie. Na tej, która tak znakomicie spisuje się na torze Polonii...
- Zwycięstwa w turnieju przychodziły ci tak łatwo, jak to wyglądało z trybun?
- Nie miałem większych problemów, choć po dwóch wyścigach potrzebna była niewielka korekta w ustawieniu silnika. Trafiliśmy w dziesiątkę, bo motocykl spisał się wyśmienicie.
- Finał był więc formalnością?
- Nie dopuszczałem do siebie myśli,
że mogę przyjechać drugi bądź czwarty i byłem bardzo zdeterminowany. Sprzęgło puściłem równo z kolegami, ale z pierwszego pola miałem nieco bliżej do wejścia w łuk. Wykorzystałem to i wysunąłem się na pierwszą pozycję.
A potem... niósł mnie doping kilkunastu tysięcy kibiców. Moim sprzymierzeńcem był też tor. Chociaż nie startuję w tym klubie od dwóch lat i nawierzchnia bardzo się zmieniła ciągle wiem, w którym miejscu mogą czekać na mnie pułapki. Tu pomagają mi nawet ściany. Dzięki temu zwycięstwu dużo zyskałem. Do swojego dorobku dorzuciłem 25 punktów i przesunąłem się o kilka miejsc w klasyfikacji generalnej.
- Teoretycznie, masz jeszcze szansę na brązowy medal...
- Byłoby super zakończyć ten sezon na podium indywidualnych mistrzostw świata. Obawiam się jednak, że to zwycięstwo przyszło troszkę za późno. Od początku sezonu miałem kłopoty z motocyklami i wyniki nie były satysfakcjonujące. W Lonigo będę więc raczej bronił miejsca w ósemce. Szczególnie że nie znam zbyt dobrze tamtego toru i może być ciężko o bardzo dobry wynik. A taki byłby mi potrzebny do zdobycia medalu. Ten wieczór wynagrodził mi jednak wszystkie niepowodzenia sezonu. Biało-czerwone flagi i Mazurek Dąbrowskiego - to coś na co długo czekałem.
