- Jestem otwarty na propozycje zagospodarowania majątku Janturu. Chodzi o to, by nie generować kosztów. Oczywiście, za godziwą cenę - nie ukrywa mec. Jacek Cędrowski, syndyk masy upadłej spółki.
Obecnie trochę zarabia magazyn w Kikole, gdzie cukrownia w Glinojecku składuje wysłodki.
- Mam nadzieję, że uda się nam podpisać z cukrownią kolejną umowę na tę usługę - mówi syndyk. Jego zdaniem, wycena majątku, dokonana przez Jantur, jest nieadekwatna do rzeczywistej wartości. Dlatego w ubiegłym tygodniu uruchomił komisję spisową, która już zakończyła pracę. Powołał też własnego biegłego rzeczoznawcę do określenia wartości składników majątkowych.
- Już zgłosiła się osoba zainteresowana magazynem w Chromo-woli. Muszę mieć jednak wiarygodną wycenę, by zacząć jakiekolwiek rozmowy handlowe - tłumaczy mec. Cędrowski.
Wszyscy (ok. 800) wierzyciele spółki zostali powiadomieni, że 2 lipca Sąd Rejonowy - wydział gospodarczy we Włocławku, zdecydował o upadłości z likwidacją spółki Jantur.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że niektórzy wierzyciele chcą odwołać się od decyzji sądu. - Pytałem grupę największych wierzycieli, czy będą się odwoływać. Twierdzili, że nie. Teraz słyszę od prawnika, reprezentującego stowarzyszenie wierzycieli, że odwołanie będzie. Odwołanie nie wstrzymuje jednak moich czynności - zaznacza syndyk.
