Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała dopłaty do wyrobów medycznych. Zajęła się tym ponownie, bo po ostatniej kontroli Ministerstwo Zdrowia nie zrobiło nic, by sytuację poprawić.
Ze zlecanych wyrobów medycznych korzysta coraz więcej osób. W 2014 było to 1 mln 374 tys. pacjentów, w 2017 roku - 1 mln 739. Potrzebne są im m.in. pieluchomajtki i rozmaite wkładki, cewniki, aparaty słuchowe, kule, rurki tracheostomijne, okulary, ortezy i wiele, wiele innych. Sprawdzono, m.in., jaka jest dostępność tych przedmiotów w różnych regionach kraju, ile muszą dopłacać pacjenci, czy NFZ ma wpływ na cenę oferowanych wyrobów. Kontrolerów interesowało to, co pacjent otrzymuje na zlecenie wystawiane przez lekarza, pielęgniarkę lub położną, a nie to, co nabywa prywatnie.
Kontrolą objęto okres 2016-2018 (I półrocze). Wnioski nie napawają optymizmem. Najbardziej smutny jest ten, że mimo wcześniejszych wniosków nic się nie zmieniło.
Wyroby medyczne - koszty zaopatrzenia wzrosły
Efekt jest taki, że pacjenci do wyrobów medycznych dopłacają coraz więcej, a często są to dla nich zbyt wysokie kwoty. Dostępność i jakość coraz bardziej zależy od zasobności ich portfela.
Dzieje się tak z wielu powodów. Od lat nie są zmieniane limity dopłat do danego wyrobu, ustalane przez Ministerstwo Zdrowia. Dla przykładu warto choćby przypomnieć, że w ubiegłym roku zwiększono liczbę pieluchomajtek miesięcznie, ale nie zwiększono dofinansowania. W efekcie wiele potrzebujących osób nic nie zyskało.

Czasami nawet te limity są obniżane.
Dość powiedzieć, że w kontrolowanym okresie wyroby medyczne zdrożały o 27 proc. To więcej, niż koszty świadczenia opieki zdrowotnej ogółem, finansowane przez NFZ, bo te poszły w górę o 20 proc.
Ze zlecanych wyrobów medycznych korzysta coraz więcej osób. W 2014 było to 1 mln 374 tys. pacjentów, w 2017 roku - 1 mln 739.
W latach 2014-2017 dopłaty pacjentów wzrosły o prawie 35 proc.: z 562 mln zł (2014 r.) do 758 mln zł (2017 rok). W województwie kujawsko-pomorskim wyniosły 141 mln zł. Najwięcej wzrosły na Mazowszu - 351 mln zł - i Śląsku - 332 mln zł. Najmniej - 71 mln zł na Opolszczyźnie, Podlasiu (74 mln zł) i Lubuskiem (76 mln zł).
Ale największy wzrost kosztów zaopatrzenia w wyroby medyczne w tym czasie nastąpił na Kujawach i Pomorzu - o 37 proc.
W protetyce słuchu (aparaty, wkładki) pacjenci dopłacają prawie 48 proc. ceny wyrobów. W środkach pomocniczych - w tym przysługujących co miesiąc, czyli np. pieluchomajtki, cewniki, worki stomijne - 36,5 proc., w przedmiotach ortopedycznych - 14,2 proc.
Zobacz także wideo: Jakie szczepienia są potrzebne na wakacyjne wyjazdy?
Wysokie marże, nierówny dostęp
Dla pacjentów utrudnieniem jest to, że przepisy uniemożliwiają osobom przebywającym w szpitalu, zaopatrzenie ich w wyroby medyczne na czas po wyjściu z lecznicy. Często uniemożliwia to dobranie, dopasowanie i właściwe później użytkowanie wyrobu.
W kraju nie jest równomierny dostęp do punktów wydających wyroby medyczne. W niektórych powiatach pewne grupy wyrobów w ogóle nie były dostępne, bo NFZ nie podpisał umów z świadczeniodawcami.
Producenci mają swobodę w ustalaniu marż.
Marże dochodzą do 100 proc. (aparaty słuchowe), na wózkach inwalidzkich do 80 proc., na materacach przeciwodleżynowych - do 75 proc. a produktach chłonnych - do 53 proc.
Różnice w cenach tych samych wyrobów medycznych w skrajnych wypadkach sięgają nawet 500 proc. Jest to możliwe, bo nie ma określonej maksymalnej marży na wyroby medyczne wydawane na zlecenie.
Niektórzy świadczeniodawcy celowo podnosili ceny do wysokości limitu finansowania określonego w rozporządzeniu ministra zdrowia.
Kontrolerzy NIK odkryli też, że ponad 2000 zleceń zostało zrealizowanych na osoby zmarłe. 111 zleceń zostało wystawionych już po zgonie pacjenta.
Minister prace zaczął i zawiesił
W wielu sprawach dotyczących zaopatrzenia w wyroby medyczne przepisy nie dawały NFZ możliwości wpływania na kontraktowanie świadczeń. Nie ogłasza się na nie konkursu, nie ma rokowań, umowy nie określają wartości kontraktu ani liczby zakontraktowanych świadczeń.
NFZ refundował np. koszty zakupu wyrobów medycznych tego samego producenta (ten sam model, te same parametry i właściwości) w cenach, które różniły się o ponad 500 proc.
Nie ma też mechanizmów, które zapewniałyby jednakowy standard wyrobów medycznych.
Już w 2016 r NFZ informował ministra zdrowia, o różnych nieprawidłowościach, dotyczących zaopatrzenia w wyroby medyczne. Fundusz proponował m.in. określenie maksymalnej marży na wyroby wydawane na zlecenie, ustalenie limitu finansowania za pojedynczą sztukę danego wyrobu, stosowanie konkursu ofert i rokowań na realizację świadczeń zaopatrzenia w wyroby medyczne wydawane na zlecenie i naprawy tych wyrobów.
Minister zdrowia w kwietniu 2016 r. nawet zaczął prace, które miały m.in. zmienić systemu refundacji. Pracowano nad wprowadzeniem urzędowej ceny zbytu dla wyrobów, które powodują bardzo wysokie koszty po stronie NFZ, nad mechanizmem regulującym wysokość marży w sklepach medycznych i aptekach, by ograniczyć wysokość dopłat ze strony pacjentów, zwiększyć dostępność wyrobów i zapewnić dostęp do tych o najwyższej potwierdzonej jakości.
Prace te dość szybko zostały zawieszone.
Zobaczcie, jak karmią w szpitalach. Nie zawsze jest źle [zdjęcia]
