Z ostatniego raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że sytuacja szpitala jest alarmująca: pół miliarda długu, nieruchomości szpitala w 70 proc. obciążone hipotekami, ujemny wynik finansowy (ok. 30 mln zł) za ubiegły rok.
- Szpitalowi potrzebna jest pomoc marszałka województwa oraz rządu - mówi radny Platformy Maciej Glamowski, który stoi na czele powołanego w wakacje przez prezydenta miasta zespołu kontrolującego finanse lecznicy. Kontrola ma trwać do końca listopada.
Tak samo mówił wcześniej inny członek tego zespołu - radny PiS Andrzej Wiśniewski. - Trzeba działać. Natychmiast! - przekonywał.
Przeczytaj także: Szpital w Grudziądzu na minusie. Miasto za to zapłaci?
NIK: wsparcie było niewystarczające
Inspektorzy NIK w swym raporcie podkreślają, że działań dotyczących szpitala było do tej pory za mało. Dostało się za to zarówno samorządowi, jak i radzie społecznej szpitala. Kontrolerzy uznali, że lecznica nie ma wystarczającego wsparcia miasta i rady.
„W latach 2013-2015 urząd nie przeprowadził w szpitalu żadnej kontroli (...). Z kolei rada społeczna nie realizowała zadań określonych w ustawie o działalności leczniczej, jak przedstawienie dyrektorowi szpitala wniosków i opinii w sprawach planu finansowego i kredytu. Zamiast tego skupiała się na opiniowaniu nagród dla dyrektora szpitala, sprawozdań finansowych (...)” - piszą w raporcie pracownicy NIK.
Prezydent Malinowski mówił wcześniej „Pomorskiej”, że szpital był nie raz kontrolowany. Wiceprezydent Przemysław Ślusarski, przewodniczący rady społecznej lecznicy, z kolei podkreśla, że nie zna jeszcze raportu NIK, więc nie chce go komentować.
Z tezą, że miasto nie pomagało szpitalowi, nie zgadza się jego dyrektor Marek Nowak: - Prezydent Malinowski w trakcie swoich rządów przekazał szpitalowi ponad 65 mln zł.
Skąd ten dług?
Przede wszystkim z realizowanych, głównie na kredyt, inwestycji. NIK wskazuje, że szpital nie regulował rat na bieżąco, więc w latach 2013-2014 musiał zapłacić ponad 5 mln zł odsetek.
Nie tylko inwestycje są przyczyną problemów szpitala. Złą sytuację pogłębia fakt, że lecznica musi w sądach walczyć z Narodowym Funduszem Zdrowia o pieniądze za tzw. nadwykonania, były to m.in. ponadlimitowe zabiegi ratujące życie. Kontrolerzy wskazują, że w latach 2011-14 NFZ był winien szpitalowi ok. 105 mln zł.
Trzecim powodem trudnej sytuacji lecznicy jest- przekonują kontrolerzy - zbyt niski kontrakt z NFZ. „W latach 2013 - 2015 większość oddziałów (71 proc.) ponosiła straty. W 12 na 35 oddziałów szpitala wykorzystywano mniej niż połowę łóżek” - czytamy w raporcie Izby.
Trzeba działać
NIK wskazuje, że szpital musi kontynuować realizację reform zarysowanych w opracowanym w ubiegłym roku planie naprawczym. Jednym z działań ma być zaciągnięcie korzystnie oprocentowanego kredytu, dzięki któremu szpital spłaci mniej korzystne pod tym względem pożyczki. Marek Nowak mówił niedawno publicznie, że rozmawia z instytucjami finansowymi na temat kredytu restrukturyzacyjnego. W ostatnim czasie szpital dwa razy w drodze przetargu szukał takiego pożyczkodawcy, ale nikt się nie zgłosił.
Szef lecznicy zapowiedział też walkę w NFZ o wyższy kontrakt. Liczy także na unijne pieniądze od marszałka. - Pacjenci mogą być spokojni, bo szpital działa i będzie działać - uspokaja Marek Nowak.