Nocą 50 na godzinę, nie więcej. A hulajnogi na ścieżki rowerowe. Tak chce zrobić rząd

- Taki projekt zmian w prawie drogowym skierowaliśmy do konsultacji społecznych, które potrwają przez 30 dni - wyjaśnia „Pomorskiej” Jerzy Szmit, wiceminister infrastruktury i budownictwa. - Problem był zgłaszany od lat przez wiele środowisk związanych z bezpieczeństwem ruchu drogowego. Jeśli wynik konsultacji nie będzie dla tego projektu przychylny, wtedy nie będziemy go dalej procedować.

Zatem dyskusja dotyczy propozycji zmniejszenia dozwolonej prędkości nocą na drogach publicznych w terenie zabudowanym do 50 km na godzinę. Teraz jest tak, że tam, gdzie nie ma innych znaków ograniczających szybkość, od godz. 23.00 do 5.00 można jechać „sześć-dziesiątką”. Gdyby propozycja rządowa znalazła uznanie, będzie tak, jak w większości państw Unii Europejskiej, czyli „na sztywno” w dzień i nocą 50 km na godzinę.

Kodeks drogowy ma być także zmieniony w kwestii dotyczącej poruszania się osób korzystających z wrotek, rolek i hulajnóg (nawet napędzanych elektrycznie). Zgodnie z obecnie obowiązującym prawem, ich użytkownicy są pieszymi, więc muszą korzystać z chodników. Nowe przepisy zobowiązałyby ich do jazdy po ścieżkach i trasach rowerowych.

Nocą ruch jest mniejszy
- To nie jest dobry pomysł, bo nic nie wnosi w materii poprawy bezpieczeństwa - uważa Lech Świątek z Bydgoszczy, były kierowca rajdowy. - Trzeba przecież jasno sobie powiedzieć, że nocą ruch pojazdów i pieszych jest o wiele mniejszy niż w ciągu dnia. Zmiany mają dotyczyć obszaru zabudowanego, zatem w zdecydowanej większości oświetlonego, wyposażonego w chodniki i inne elementy bezpieczeństwa. Tych jest coraz więcej.

Zdanie Lecha Świątka popierają także inni praktycy, ale są i głosy przeciwne. Te wskazują m.in. na fakt, że po zapadnięciu zmroku oko kierowy nie wyłowi tak szybko jak w dzień wszy-stkich zagrożeń. A to także czas, kiedy po wyjściu z knajp na drogi „wytaczają się” podpici osobnicy.

Wolniejsi od cyklistów
Świątek uważa, że podobnie jak ograniczeniem prędkości, rzecz miałaby się ze zmianą statusu rolkarzy i jeżdżących na hulajnogach.

Korzystający z tego sprzętu są dużo wolniejsi od rowerzystów i częściej od nich upadają, a zatem dochodziłoby do kolizji. Na pewno zaś ruch na ścieżkach zostałby zakłócony.

Lech Świątek zauważa, że na hulajnogach i wrotkach jeżdżą najczęściej dzieci. Do 10. roku życia nawet na rowerach mogą jeździć po chodnikach, bo tak jest bezpieczniej. I także na rowerze dziecku może towarzyszyć dorosły opiekun. Nie ma więc sensu komplikować przepisów. Nawet te dzisiejsze są mało precyzyjne i wymagałyby dokładniejszej interpretacji.

Szybsi od pieszych
- Prawo do jazdy ścieżką rowerową byłoby dobrą zmianą, bo jednak na rolkach osiągamy znacznie większe szybkości niż piesi i stanowimy dla nich jakieś zagrożenie - stwierdza Jakub Ciesielski, prezes Stowarzyszenia Sportów Wrotkarskich „Mal-ta” w Poznaniu, były mistrz Polski w rolkarstwie szybkim.

Czytaj również: W Kujawsko-Pomorskiem mocniej wieje. Są szkody
- Jednak zmiany prawne nie są tak ważne, jak stosunek różnych użytkowników ścieżki czy chodnika do siebie. Liczy się więc kultura, zrozumienie, tolerancja. Przy tym podczas jazdy zawsze trzeba myśleć, przewidywać co może się wydarzyć. Trzeba też uzupełniać swoją wiedzę z ruchu drogowego - dodaje.

Zdaniem naszego rozmówcy, do jazdy drogami rowerowymi zachęca go (i innych wrotkarzy szybkich) gładka nawierzchnia, najlepiej asfaltowa lub betonowa. Trasy układane z kostki, które po jakimś czasie najczęściej robią się nierówne, nie zapewniają komfortu nawet cyklistom.