Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nocleg w Chinach za ciasteczko, czyli o co chodzi w Couch Surfingu

Katarzyna Juszkiewicz
podczas podróży do Chin
podczas podróży do Chin archiwum
Nocleg na kanapie w Rosji czy na łóżku polowym w Mongolii to dla niej nie problem. W Couch Surfingu nie chodzi o warunki, tylko ideę poznawania nowych ludzi i ich kultury.

O przygodzie swojego życia opowiada nam Ola Zalewska - uczennica trzeciej klasy I LO w Bydgoszczy.

- Skąd dowiedziałaś się o Couch-Surfingu?

- Od znajomego, który dzięki tej stronie bardzo dużo podróżuje, nie wydając przy tym majątku. Wystarczyły krótkie opowieści i folder zdjęć, wypełniony nazwami państw z całego świata. Byłam zachwycona i poczułam, że to coś dla mnie.

- Który kraj wybrałaś na ten "pierwszy raz"?
- Anglię, ponieważ znam bardzo dobrze angielski. Chciałam czuć się swobodnie i móc nawiązywać nowe znajomości. Dopiero później przekonałam się, że bariera językowa nie ma znaczenia, bo jeśli chcesz to i tak się dogadasz.

- Gdzie wyruszyłaś w te wakacje?
- Ostatnia podróż, którą odbyłam, obejmowała cztery państwa. Wraz z grupą znajomych z całej Polski wybraliśmy się w podróż koleją transsyberyjską. Rozpoczęliśmy naszą przygodę w Warszawie, gdzie wsiedliśmy do pociągu do Moskwy. To właśnie tam mieliśmy okazję po raz pierwszy poznać gościnność rosyjskich couch surferow. Wyruszyliśmy pociągiem do Irkucka na Syberii- pięć dni w pociągu. Po tej męczącej podróży couch surferzy przywitali nas na dworcu wielkim transparentem. Następnie kierunek Bajkał - najpiękniejsze miejsce na Ziemi, gdzie przyjęto nas z otwartymi ramionami. W Mongolii udało nam się poznać niesamowitych ludzi, którzy zaoferowali nam nocleg w swoich jurtach, w których niektórzy z nas prawie się nie mieścili. Mongołowie pokazali nam skrawek swojego życia, dzikość natury i sposób radzenia sobie z codziennością na mongolskim stepie.
Ostatnim przystankiem był Pekin, stolica bogactwa, przepychu i nieustającej gonitwy za pieniądzem. Po tylu tygodniach spędzonych na łonie natury, w ciszy i spokoju, trudno było nam się przestawić na taki styl życia. Spaliśmy w pełnej turystów starej hali, na łóżkach polowych, które skrzypiały wraz z każdą zmianą pozycji.

- Czy przydarzyły Ci się jakieś nietypowe sytuacje?
- Takie sytuacje są nieodłącznym elementem Couch Surfingu. Podczas mojej ostatniej wyprawy w Rosji, żeby móc skorzystać z przydzielonych nam łóżek, musieliśmy wypić wódkę. Natomiast w Chinach trzeba było zjeść ciasteczko z wróżbą. To zawsze jest związane z kulturą danego miejsca.

- Czy jest to forma podróżowania dla każdego?
- Wszystkim polecam przygodę z Couch Surfingiem. Na początku jest pewna obawa, że coś może się nie udać. Jednak zawsze okazuje się, że są ludzie, którzy Cię przyjmą. Strona jest tak popularna, że można pojechać praktycznie wszędzie.

- Jakie masz dalsze plany podróżowania?
W sierpniu ruszam do Hiszpanii ze znajomymi z Katowic. Jadę na stopa, żeby jeszcze bardziej zminimalizować koszty i oczywiście mieć co opowiadać wnukom.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska