- Na pewno nie będzie kotłowni gazowej, wycofujemy się z tego pomysłu. Tym bardziej, że według przepisów UE zanosi się, że kotłownie gazowe nie będą mogły być już budowane, więc nawet nie ma sensu rozważać tego tematu – oznajmia Dariusz Krakowiak, dyrektor ZGK w Sępólnie Krajeńskim, zapytany o ostateczną decyzję w sprawie budowy sępoleńskiej kotłowni.
Jaka więc będzie? To nadal nie jest jasne, bo od dłuższego czasu zastanawiano się nad dwiema opcjami: tańszą na gaz lub biomasę. Teraz dochodzi trzecia opcja – prąd.
- Nie ma opcji, byśmy remontowali obecną biomasową. Będziemy przygotowywali się do budowy albo elektrociepłowni albo na paliwa biomasowe: RDF, frakcja palna odpadów – takie alternatywne paliwa wchodzą w rachubę. Nie chcę operować kwotami, bo nie ma jeszcze ostatecznej decyzji. Jeśli elektrociepłownia, która będzie produkowała dużo prądu, to wiadomo, że będzie dużo drożej – odpowiada Krakowiak.
Obecnie funkcjonuje kotłownia opalana słomą, która dostarcza ciepło głównie do bloków na osiedlu Słowackiego i budynków użyteczności publicznej. Przypomnijmy, że od kilku lat Zakład Gospodarki Komunalnej przygotowywał się do budowy nowej gazowej. W połowie listopada ubiegłego roku władze gminy i spółki zorganizowały spotkanie z mieszkańcami, by poinformować ich o zakładanej inwestycji.
Jednak sytuacja diametralnie zmieniła się na przełomie roku w związku z drastycznymi podwyżkami gazu i rosnącą inflacją, a potem wojną na Wschodzie. Nie doszło do ogłoszenia przetargu. Zapadła zatem decyzja o budowie nowej dwa razy droższej kotłowni na biomasę za 20 mln zł: słomę, zrębki lub pellet. Problem jest jednak jeden – na rynku brakuje źródeł dofinansowania, z których ZGK mógłby pozyskać pieniądze. Wiosną władze gminy i spółki skłaniały się znów ku kotłowni gazowej, lecz wstrzymały się z jakąkolwiek decyzją. Mają czas do końca sierpnia.
