pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
"Łuczniczkę" powinno się było od razu odlać z majtkami
"Łuczniczkę" powinno się było od razu odlać z majtkami
Różnie powiadali. Że Ferdinandowi Lepcke za modelkę posłużyła Julia, córka bydgoskiego bankiera Lewina Louisa Aronsohna. Plotkowano również, że piękna "Łuczniczka" to zaklęta w brązie statystka teatru, przyjaciółka Aronsohna (dlatego bankier rzeźbę kupił).
Prawdy pewnie już nie poznamy. Wiemy natomiast, że przez kilka dekad nagi posąg budził zgorszenie wśród nobliwych mieszczek. Jerzy Sulima- Kamiński, autor tryptyku "Most Królowej Jadwigi" pisze:
"(...) Moja matka byłaby szczęśliwa gdyby ją rozstrzelali z armaty. (...) "Łuczniczce" należało sporządzić żelazne majtki - sądzi matka. Powinno się ją było od razu odlać z majtkami. A teraz się dziwią, kiedy porządni ludzie czasami krzyk podnoszą: precz z tym świństwem (...)".
Agnieszka Witkowska z domu Pilarska, rodowita bydgoszczanka, opowiadała mi, że przed wojną nagi posąg był przyczyną dramatu w pewnej rodzinie. Zakochany w rzeźbie mąż zapragnął, by jego żona też miała takie kształty. Zrozpaczona niewiasta odchudzała się pijąc niebezpieczne mikstury. Zapłaciła życiem za chęć upodobnienia się do "Łuczniczki".
(Oprac. has)
- Autor projektu przyniósł model rzeźby i zaproponował ją pod budynkiem hali "Łuczniczka" - mówi Rober Łucka, architekt miasta. - Ale szkoda jej tam. Myśleliśmy, że powinna być bliżej centrum. Padały sugestie, żeby przed Drukarnią, w okolicach ul. Mostowej. Ostatecznie najlepszym miejscem wydał nam się plac przy Operze Nova.
Stąd już określana jest jako Łuczniczka Nova. Rzeźba będzie wykonana z brązu. Jej koszt szacuje się na ćwierć miliona złotych. Autor szuka na razie sponsorów.
Rozmowa z
Maciejem Jagodzińskim-Jagenmeer
rzeźbiarzem, autorem nowej Łuczniczki
- Mieszka pan w Toruniu. Skąd pomysł na nową Łuczniczkę?
- Do Torunia przyjechałem na studia i tutaj zostałem, ale pochodzę z Bydgoszczy. Mieszkałem na Kapuściskach. A Łuczniczka zawsze była mi bliska. Nie tylko dlatego, że widziałem ją na spacerach, ale też jako symbol miasta.
- I teraz chce ją pan odświeżyć? Na inne pomniki też ma Pan pomysły?
- Nie. Nie jest moją intencją odświeżanie pomników. Akurat nią byłem zafascynowany. A wkrótce będziemy mieli 100-lecie pomini-ka Ferdinanda Lepcke. To był impuls, żeby coś takiego zrobić.
- Starej Łuczniczce stuknęła stówka, to potrzeba młodej? Wnuczki?
- Ta rzeczywiście jest inna. Chciałem, żeby była inna. Tamta jest statyczna, moja - dynamiczna, bardzo współczesna. Celowo starałem się unikać mocnych brył geometrycznych.
- Jest też szczuplejsza. Może nawet miejscami nie jest chuda?
- Tak pani sądzi? No współczesne modelki są szczuplejsze. Poza tym chciałem, żeby miała mocno wysportowaną sylwetkę. To jest model, można go jeszcze trochę zmienić.
- Ale mi się podoba. Jest inna, bardzo smukła.
- Nawet hiperludzka. Normalnie ciało ludzkie ma wysokość ośmiu głów, ona jest o głowę wyższa. Celowo zastosowałem taką metodę wydłużenia ciała zaczerpniętą z manieryzmu.
- A kula jako postument?
- Kula jest najdoskonalszym kształtem we wszechświecie i myślę, że współgra z dynamiczną łuczniczką.