Pani Jolanta z Jakubskiego Przedmieścia, mama 7-letniego Tomaszka, oglądając ofertę sklepu Polomarket doznała lekkiego szoku.
- Mamo, a dlaczego ten znicz nazywa się tak samo jak ja? - Tak zapytał mnie syn - opowiada pani Jolanta. - Przyznam szczerze, że długo nie miałam pomysłu, jak sensownie wytłumaczyć dziecku taką głupotę. Nazywanie zniczy imionami dzieci uważam za wyjątkowy brak wyczucia.
Znicz „Tomaszek” (typ: kapliczka szklana bez wkładu, pali się 72 godziny) to jednak nie jedyne kuriozum w ofercie Polomarketu. Znajdziemy w niej także znicz „Wójcik” (typ: kula tęcza) w większości kojarzący się z popularnym nazwiskiem. Odczucia można mieć bardzo mieszane. Ostatecznie jednak, jak wiadomo, sklepową ofertę zweryfikuje popyt. Znicze, podobnie jak inne nagrobne dekoracje, poddają się modzie. Mija szał na te z figurkami aniołków oraz lampiony z tłuczonego szkła. Wyraźnie widać, że coraz popularniejsze są znicze z dedykacją.
- Takie pojawiły się chociażby w sklepie sieci Lewiatan w Obrowie - informuje pani Monika z Obrowa. - Myślę, że trzeba być uważnym przy ich zakupie. Jeśli nieświadomie kupimy lampki z napisem „Kochanemu tacie” lub „Najdroższej mamie”, a nasi rodzice żyją, możemy sprowokować bardzo przykrą sytuację w trakcie rodzinnego odwiedzania grobów.
Znacznie mniejszy kłopot jest ze zniczami opatrzonymi napisami „Pamiętamy” , „Wieczny odpoczynek” czy „Bóg tak chciał”, których też nie brakuje w tegorocznej ofercie.
Warto przy okazji wspomnieć, że od kilku lat silną pozycję na rynku mają znicze elektryczne. - Palą się przeciętnie dwa miesiące, ale zdarzają się i takie, których producenci gwarantują blask przez 75 dni - zaznacza sprzedawczyni spod Torunia. - Ale uczciwie powiem, że te elektryczne znicze mają tyle samo amatorów, co przeciwników. Niektórych one rażą jako „nieprawdziwe”.
Znakiem czasów stały się cmentarze wirtualne oraz portale typu „Wirtualny znicz”.
- Nasz cmentarz daje możliwość wizualizacji pamięci w formie grobów i epitafiów, jak i możliwość zapalenia świeczki, czy złożenia kwiatów, co jest dowodem pamięci o bliskich, którzy umarli - wyjaśniają twórcy jednej z najpopularniejszych wirtualnych nekropolii w Polsce.
Co proponują? Miejsce na cmentarzu (pojemność do 100 KB), pocztę zza grobu a także elektroniczny nekrolog za 20 złotych plus VAT. W wersji VIP-owskiej (grób zaprojektowany indywidualnie; na specjalne życzenie zlecającego) usługa kosztuje już znacznie drożej, bo 300 złotych plus VAT. Oprócz ludzi, wirtualnie „pochować” można tu również zwierzęta.
Źródło: Nowości. Dziennik Toruński