Bliscy ofiar katastrofy smoleńskiej mają w Rosji przyznany status poszkodowanych. Nie korzystają jednak ze swoich spraw, bo sprawa ucichła, a pomocy nie udzieliło im polskie MSZ.
O całej sprawie RMF FM poinformował adwokat Anna Stawicka. W Rosji zebrała się po katastrofie grupa prawników, która była gotowa bezpłatnie reprezentować rodziny ofiar. Nie doszło jednak do tego, bo kontakt zerwali z nimi przedstawiciele polskiej ambasady. Stawicka ma już doświadczenie w reprezentowaniu Polaków przed rosyjskimi sądami m.in. ws. Katynia. Tłumaczy, że rosyjskie przepisy dają im wiele praw. Mogą m.in. domagać się włączenia do sprawy określonych dowodów oraz pisać skargi. Dziwi się, że grupa niezadowolonych krewnych ofiar nie korzysta ze swoich praw, bo mogliby w ten sposób wpłynąć na przebieg śledztwa.
Eurodeputowani apelują o zwrot wraku
Komisja Współpracy Parlamentarnej UE-Rosja przyjęła dziś(22 stycznia) oświadczenie, w którym zaapelowała o szybkie zakończenie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej i zwrot Polsce wraku samolotu Tu-154M.
- To stanowisko oprócz tego, że wzywa do oddania wraku, to jeszcze wzywa do jak najszybszego zakończenia śledztwa, co jest podwójnym zyskiem dla strony polskiej - powiedział dziennikarzom w Brukseli europoseł Migalski.
Czytaj: Nasi żołnierze jadą do Smoleńska. Sprawdzą, jak sprowadzić wrak
Na przełomie lutego i marca ponownie do Smoleńskie pojedzie polski prokurator oraz biegli. Chodzi o badanie brzozy, w którą uderzył samolot. Naczelna Prokuratura Wojskowa podczas prowadzonych na przełomie września i października zeszłego roku czynności w miejscu katastrofy, pobrano i zabezpieczono do dalszych badań dwa duże fragmenty brzozy, w którą miał uderzyć samolot, co skutkować miało utratą fragmentu lewego skrzydła. Dalsze badania będą prowadzone wspólnie, przez polskich i rosyjskich biegłych.
Czytaj też: Katastrofa pod Smoleńskiem. Skonfrontują dwie prawdy?