We włocławskim koncercie w hotelu "Młyn" "Urbanatorowi" mieli towarzyszyć jego amerykańscy przyjaciele. Jeśli miał to być chwyt reklamowy, to "chwycił", przy okazji bawiąc Michała Urbaniaka. Muzycy okazali się bowiem rdzennymi Polakami. W pierwszej części artysta wykonał głównie swoje własne kompozycje. - _To Wieniawski, Miles Davis i trochę ja - _tak charakteryzował jeden z utworów.
Sala "Pszeniczna" wypełniona była niemal do ostatniego miejsca. Gorąco oklaskiwano Urbaniaka jako skrzypka i jako saksofonistę. W drugiej części koncertu można było usłyszeć znane standardy jazzowe, ale na zakończenie muzyk znów wrócił do swego repertuaru i zaprezentował znaną kompozycję "New York baca". Po koncercie w "Młynie" wielbiciele jazzu mają nadzieję, że takich imprez będzie we Włocławku więcej. Nie od razu muszą do nas przyjechać Tomasz Stańko czy Grażyna Auguścik. Ale może Dorota Miśkiewicz zechciałaby zaśpiewać? Brat jej zagrać? I tata też...?
Nowojorski baca
(erka)

M. Ubaniakowi towarzyszyli: Jan "Smok" Smoczynski - instr. klawiszowe, Krzysztof Pacan - kontrabas, Sebastian Frankiewicz - perkusja.
Michał Urbaniak wystąpił we Włocławku przed fanami jazzu. Towarzyszyli mu młodzi muzycy.