Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowotwór pod napięciem. Czyli rak prostaty rozbity w pył

Hanka Sowińska [email protected] 52 326 31 33
Bydgoskie Centrum Onkologii dołączyło do nielicznych w kraju ośrodków, które dają szanse pacjentom na leczenie raka metodą małoinwazyjną
Bydgoskie Centrum Onkologii dołączyło do nielicznych w kraju ośrodków, które dają szanse pacjentom na leczenie raka metodą małoinwazyjną Andrzej Muszyński
Żadnej krwi i przecinania powłok skórnych. Chirurgiczny nóż zastępują specjalne "igły", które zostają umieszczone w chorym narządzie. Połączone z NanoKnife, pod działaniem bardzo wysokiego napięcia, zaczynają "robić swoje". Po serii mikrosekundowych impulsów guz zostaje zniszczony. W badaniu USG widać rozmyty obraz.

Pacjent chce nowinek

Bydgoskie Centrum Onkologii dołączyło do nielicznych w kraju ośrodków, które dają szanse pacjentom na leczenie raka metodą małoinwazyjną. Dzięki zakupie urządzenia o nazwie NanoKnife szpital może zaoferować zabiegi z wykorzystaniem najnowszej technologii.

- Zdecydowałem się na tę inwestycję nie tylko dlatego, żeby być w czołówce - żartuje Zbigniew Pawłowicz, dyrektor bydgoskiego Centrum Onkologii. - Mówiąc serio - ta metoda jest najmniej inwazyjna i daje niewiele powikłań. Na rynku medycznym pojawiają się nowe technologie. Uważam, że 40 milionowy kraj powinien po nie sięgać. Pacjent oczekuje, że zaproponujemy mu się coś nowego, gdy zdiagnozujemy u niego nowotwór.

Przed tygodniem w szpitalu przeprowadzono cztery operacje metodą nanotechnologii. Do zabiegów z wykorzystaniem NanoKnifa wytypowano pacjentów z rakiem trzustki, prostaty i po tzw. wznowie, czyli pojawieniu się nowego ogniska chorobowego (wcześniej mężczyzna miał operacyjnie usuwany nowotwór stercza).

- Gdyby nie ta metoda, pacjent z rakiem trzustki nie mógłby kontynuować leczenia onkologicznego. Ten zabieg stwarza możliwości prowadzenia dalszej terapii - wyjaśnia lek. Krzysztof Kamecki z oddziału klinicznego urologii Centrum Onkologii.

Czuję się świetnie!

Jednym z pacjentów był pan Zbigniew z Bydgoszczy. Jest przed sześćdziesiątką i jak mówi "u schyłku życia" (to oczywiście żart!) zaczął robić badania kontrolne. - Marker PSA, kolonoskopia. Gdy lekarz zaczął coś podejrzewać, wykonał biopsję. Wyszło, że jest rak prostaty.

Gdy dowiedział się, że ma szanse być w grupie pacjentów poddanych terapii z zastosowaniem nowej technologii, nie zastanawiał się ani chwili.

W trzeciej dobie po operacji, pytany, jak się czuje, zapewnia, że znakomicie. - Po zabiegu nie odczuwałem żadnego bólu. Biopsja bardziej mi dokuczyła. A tu nic - mocz oddaję normalnie, sprawność seksualna zachowana, żadnych wkładek nosić nie będę. Rewelacja! W zasadzie mogłem opuścić szpital następnego dnia po zabiegu. W czwartek, 10 kwietnia wracam do domu. I do pracy. Już jestem po badaniach - miałem rezonans magnetyczny. Wszystko jest OK!

Pan Zbigniew jeszcze prosi, by zaapelować do Narodowego Funduszu Zdrowia o refundowanie tej terapii. - Przecież reperkusje zwyczajnej operacji są ogromne - podkreśla.

Zanim skończymy rozmowę dowiem się, że jest oczarowany szpitalem. - Okazuje się, że można stworzyć taki wspaniały ośrodek. Tu lekarze przedstawiają się pacjentowi, wszystko tłumaczą. Chory dostaje "bransoletkę" z kodami, która bardzo ułatwia życie.

Metoda znakomita, ale...

Niestety, metoda z wykorzystaniem NanoKnife nie może być stosowana w powszechnym leczeniu nowotworów. Dlaczego? Tłumaczy Andrzej Wronczewski, urolog, starszy asystent w oddziale klinicznym urologii onkologicznej w Centrum Onkologii: - Jest ona dedykowana pacjentom, którzy mają szanse na radykalne wyleczenie. Natomiast nie kwalifikują się chorzy z przerzutami nowotworu. Metoda nietermicznej ablacji, działającej w oparciu o nieodwracalną elektroporację błony komórkowej ma też zastosowanie w przypadku pojedynczego ogniska, które zostało udokumentowane poprzez w badania histopatologiczne i obrazowe, w tym za pomocą PET-a i PET-MR.

Jest też dobra wiadomość dla chorych po wznowie. - NanoKnife może być stosowany u pacjentów po usunięciu prostaty lub po takich formach leczenia, jak radioterapia czy brachyterapia. Zajmuję się brachyterapią w raku gruczołu krokowego od 2000 roku. Technika wykonywania tych zabiegów jest podobna - brachyterapia w całości niszczy tkankę prostaty. W NanoKnife też można unicestwić całą prostatę, albo tylko tkankę guza. Tę ostatnią metodę dedykujemy tylko tym pacjentom, u których mamy dużą dozę pewności, że to jest tylko guz jednoogniskowy. Natomiast jeśli podejrzewamy formę wieloogniskową, niszczymy cała tkankę gruczołu krokowego - tłumaczy dr Wronczewski.

To nie reklamowy slogan

Pan Wiesław (lat 77, wygląda znacznie młodziej) na raka prostaty zachorował kilkanaście lat temu. Długo nic się niedobrego nie działo. - Kontrolowałem się, robiłem badania. Niestety, od jakiegoś czasu miałem problemy - musiałem w nocy wstawać kilka razy do toalety - opowiada.

Po serii badań okazało się, że jest wznowa. - Zaproponowano mi zabieg właśnie tą nową metodą. Jest rewelacyjna. Żadnego bólu, żadnych komplikacji - nie krył zadowolenia.

Trafił do Centrum Onkologii w 7 kwietnia, na czwarty dzień szpital opuścił. - Jeśli ktoś choruje na raka, a chce się wyleczyć, to tylko w tym szpitalu. Wiem, to brzmi jak slogan reklamowy, ale to jest najzwyklejsza prawa - dodaje.

Trzeba po nowe sięgać

Pan Marian przyjechał do Centrum Onkologii "z Polski". - Gdy dowiedziałem się, że mam raka prostaty, zacząłem szukać dobrego szpitala. Tak trafiłem do Bydgoszczy. Ośrodek ma dużo publikacji w czasopismach naukowych. To dowód, że lekarze są nie tylko rzemieślnikami, ale szukają nowinek.

A pan Marian szukał także placówki, która może zaoferować coś więcej niż tradycyjny zabieg chirurgiczny. - Człowiek chory chce pomocy, ale nie pierwszej z brzegu, bo w moim przypadku to nie była taka sytuacja. Kiedy kupujemy samochód też rozpytujemy przyjaciół i znajomych, bo chcemy mieć coś dobrego. Tak było ze szpitalem i metodą. Lekarz, który po biopsji stwierdził, że mam raka, zaproponował mi wycięcie wszystkiego. Nie miał mi nic więcej do zaoferowania. Jednak to on mi powiedział, że jest taka metoda. Mówił, że brał udział w konferencji i tam słyszał o NanoKnife.

Pan Marian poszedł tym tropem. - Siadłem przy komputerze. Internet to piękne narzędzie - konstatuje.

Zapewnia, że tylko obecność lekarzy i pielęgniarek przypominała mu, iż jest pacjentem. - Żadnych niemiłych doznań. Owszem, zdenerwowanie przed zabiegiem było. To normalne.zespół okazał się bardzo zgrany. Przed podaniem mi narkozy widziałem, że organizacja jest doskonała, a doktor Wronczewski dyrygował swoją "orkiestrą" znakomicie. Wspaniały człowiek, ma ręce artysty. Szkoda, że telewizja pokazała tylko jego brwi...

Wierzy, że z rakiem rozstał się na dobre. - Jestem pełen nadziei. Ta metoda pojawiła się na świecie trzy-cztery lata temu, czas pokaże, czy jest skuteczna.

Kiedy dowiedział się, że w bydgoskim Centrum Onkologii wykorzystuje się nanotechnologię, wiedział, że trafił w dziesiątkę. - Nano, to świat nauki, który operuje na cząstkach na poziomie poniżej stu nanometrów. Przypomnę, że milimetr ma tysiąc mikrometrów, jeden mikrometr to tysiąc nanometrów. Nano towarzyszyło nam cały czas. Są takie metody ludowej medycyny - jak ktoś miał jęczmień to złotą obrączką może pocierać tę zmianę. Na skutek tarcia nanocząsteczki wchodzą do komórek jęczmienia. Do tej pory nie mieliśmy technik, które widziały cząstki nano. Pojawiła się mikroskopia sił atomowych i narzędzia badawcze, które mogą obserwować takie wielkości. Ja wierzę w naukę. Ona jest najważniejsza.

Zabieg, który oszczędza

Mała inwazyjność i mniej powikłań - to zalety nanotechnologii. - Jeżeli nawet niszczymy całą tkankę prostaty to jest mniej powikłań - zaoszczędzamy pęczki naczyniowo-nerwowe i cewkę moczową. Dajemy większe szanse na zachowanie fizjologicznych czynności, takich jak trzymanie moczu, potencja, a nawet płodność - wyjaśnia dr Wronczewski.

W innych narządach, takich jak nerka, trzustka, wątroba właściwość elektroporacji, polegająca na zaoszczędzeniu struktur zawierających włókna kolagenowe, (naczynia, drogi żółciowe, nerwy) pozwala na zastosowanie tej metody w leczeniu guzów, które są ulokowane w "złych miejscach", blisko ważnych struktur dla życia pacjenta. - NanoKnife może być też stosowany w guzach litych różnych narządów miąszowych - dodaje dr Wronczewski.

Jest specjalistą, który jako pierwszy w Polsce wykonał zabieg z wykorzystaniem NanoKnife w raku prostaty. - To było 8 marca 2012 roku. Wtedy pracowałem na wypożyczonym sprzęcie. Dziś nasze centrum ma już własny NanoKnife. Dodam, że taki zabieg w USA kosztuje 80 tys. dolarów. Pacjenci operowani w tym tygodniu za operację nie płacili - dodaje dr Wronczewski.

W Polsce ta metoda nie jest refundowana. Koszt zabiegu wynosi ponad 40 tys. zł.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska