https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy bydgoski bulwar rozkopany. Dlaczego?

(bog)
Tak obecnie wygląda bulwar, którego kosztowną budowę zakończono ledwie rok temu
Tak obecnie wygląda bulwar, którego kosztowną budowę zakończono ledwie rok temu Jarosław Pruss
Niecały rok cieszyli się bydgoszczanie nowym deptakiem wzdłuż Brdy. Właśnie rozryli go energetycy. Dlaczego? Miasto twierdzi, że podwójnych robót nie można było uniknąć.

Rozpoczęte kilka dni temu prace na bydgoskim bulwarze rażą oczy przechodniów.
- Zwłaszcza, że niecały rok temu zakończono ich budowę - żali się pan Andrzej Woliński. Przechodzień nie zostawia na urzędnikach suchej nitki. - Takich inwestycji nie planuje się z dnia na dzień i moim zdaniem komuś znów zabrakło pomysłu! - mówi.

Przeczytaj także:Bydgoszcz: zaglądamy do oświadczeń majątkowych prezydenta i jego zastępców

Jak udało nam się ustalić nowe kable kładzie bydgoski oddział firmy Enea Operator, a instalacja będzie elementem zasilania trakcji tramwajowej, która powstaje w związku z budową torowiska do dworca PKP.

Urząd Miasta twierdzi jednak, że takiego obrotu wydarzeń nie dało się uniknąć.

- Przede wszystkim sprawa sięga kilku lat wstecz, kiedy jeszcze nikt nie myślał o stanowisku inżyniera miasta - mówi rzecznik prezydenta, Piotr Kurek. Dodaje też, że zakończony w ubiegłym roku remont bulwarów wiązał się z zupełnie inną inwestycją. - Chodzi o dofinansowany z Unii Europejskiej projekt "Budowa infrastruktury rekreacyjnej Wyspy Młyńskiej i jej najbliższego otoczenia". Całość kosztowała 30 milionów złotych, ale gdybyśmy nie ukończyli prac w terminie - do 2011 roku - to stracilibyśmy 16 mln złotych dotacji.

Wiadomości z Bydgoszczy

Szczegółowo sprawę wyjaśnia jeszcze Lucyna Kojder-Szweda, dyrektor wydziału inwestycji miasta, a w poprzedniej kadencji odpowiedzialna za rewitalizację Wyspy Młyńskiej zastępca prezydenta Konstantego Dombrowicza.

- Pamiętajmy, że modernizację bulwarów realizowano na podstawie dokumentacji projektowej i pozwolenia na budowę wydanego w listopadzie 2005 roku. Tymczasem projekt i pozwolenie na budowę na ułożenie linii kablowej wydano pod koniec 2011 roku, kiedy nasze roboty były już dawno zakończone - wyjaśnia.

Dodaje też, że prace związane z odtworzeniem nawierzchni bulwaru wykona - na koszt firmy Enea Operator - ten sam wykonawca, który realizował roboty na bulwarze. - Zarząd dróg dopilnuje więc, żeby jego stan był dokładnie taki sam, jak przed układaniem kabli - wyjaśnia Lucyna Kojder-Szweda.

Podobne sprawy nadzoruje inżynier miasta. Aktualnie funkcję tę pełni Andrzej Przybyła, który na bieżąco koordynuje plany inwestycyjne dotyczące Bydgoszczy. Niestety, ani podczas rewitalizacji Wyspy Młyńskiej, ani w trakcie powstawania projektu budowy linii tramwajowej do dworca PKP, w ratuszu w ogóle nie było takiego stanowiska.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

L
Leonard Borowski
bla bla bla.
Skoro planuje się inwestycję na tak dużą skalę, to psim obowiązkiem jest skonsultować roboty z wszystkimi zainteresowanymi stronami i tyle. A o stanowisku inżyniera miasta szkoda mówić, bo od tego są kierownicy działów odpowiedzialnych za planowanie, finansowanie i realizację inwestycji. Po co kolejne stanowisko, które niczego nie zmieni?

Oczywiście, że zmieni. Podniesie i tak już wysokie, koszty utrzymania naszych "drogich okupantów". Zza biurek. Mnożenie nieodpowiedzialnej biurokracji to ich specjalność.
A
Antybohater
Strach się bać, co to będzie przy budowie tramwaju do Fordonu! Ponad 9 km trasy, sporo instalacji po drodze, zaległości z 20 lat, brak remontów ulic... baaardzo się obawiam kolejnej fuszerki.
T
TRAK.
To się nazywa: nie wie prawica co czyni lewica.
Te usprawiedliwienia w tekście Gazety są funta kłaków warte. Co ma wspólnego zatrudnienie inżyniera do koordynacji prac różnych firm. W każdym zakładzie pracy za ten stan rzeczy odpowiada bezpośrednio kierownik jednostki prowadzący pracę projektowe. A jak wiemy tramwaj do dworca to inwestycja powstająca kilka lat.
Tylko kto jego za ten bajzel rozliczy? Taki stan rzeczy w Polsce to normalka, natomiast w innym kraju odpowiedzialny za taki stan byłby obciążony kosztami robót, które mozna bło uniknąć.
A
Antybohater
bla bla bla.
Skoro planuje się inwestycję na tak dużą skalę, to psim obowiązkiem jest skonsultować roboty z wszystkimi zainteresowanymi stronami i tyle. A o stanowisku inżyniera miasta szkoda mówić, bo od tego są kierownicy działów odpowiedzialnych za planowanie, finansowanie i realizację inwestycji. Po co kolejne stanowisko, które niczego nie zmieni?
G
Gość
No i wszystko jasne, nie ma o co się awanturować. Takie są uroki miasta.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska