Komisarz wyborczy nadzorujący wybory do sejmiku przeprowadził analizy dotyczące podziału regionu na okręgi - pod kątem granic okręgów i liczby ludności je zamieszkujących. Taką procedurę Państwowa Komisja Wyborcza wypełnia raz na cztery lata - przed wyborami.
Z analizy wynika, że tych okręgach zmieniła się liczba mieszkańców na tyle znacząco, że wymaga to zmiany w podziale mandatów. 23 tys. zł - tylu mieszkańców ubyło w Bydgoszczy od ostatnich wyborów w 2010 r. W Toruniu, powiatach toruńskim i chełmińskim przybyło zaś 15,5 tys. osób.
- Sejmik może, a nie musi rozpatrywać tych zmian, które wnosi komisarz - uważa Stanisław Pawlak, radny SLD. - Nie będziemy tego popierać. Zabranie mandatu Bydgoszczy i przekazanie go Toruniowi może spowodować, że marszałek będzie mieć więcej radnych. Pawlak podkreśla, że straci na tym SLD, które jest znacznie silniejsze w Bydgoszczy niż grodzie Kopernika.
Zobacz także: Radni sejmiku województwa Kujawsko-Pomorskiego
- Takich zmian nie powinno się robić kilka miesięcy przed wyborami - zaznacza radny SLD. - Taki podział mandatów zaburzy równowagę między tymi dwoma miastami i tradycję. Od utworzenia województwa Bydgoszcz miała zawsze sześć mandatów.
Adam Banaszak, wiceszef sejmiku z PiS: - Wzmocnienie Torunia wzmacnia marszałka i PO. Według mnie najbardziej logiczny byłby podział 17 mandatów dla byłego województwa bydgoskiego i 16 dla byłego toruńskiego i włocławskiego.
Temu podziałowi sprzeciwia się szef bydgoskiej rady miasta Roman Jasiakiewicz. - Proponowaliśmy, by Bydgoszcz była z powiatem bydgoskim, a Toruń z powiatem toruńskim - mówi Jasiakiewicz. - Ale nasz głos nie został wzięty pod uwagę.
Równowaga nie jest zachowana też przy wyborach do Sejmu i Senatu. Obszar zdecydowanie większy ludnościowo będzie mieć o jeden mandat mniej w sejmiku, tylko dlatego że dokonano układanki, która jest korzystna dla Torunia. W regionie wskazujemy 33 radnych. Sejmik spośród siebie wybiera marszałka i zarząd, który dzieli miliony euro.
Czytaj e-wydanie »