https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Szpital w Świeciu nie udziela informacji o stanie pacjenta przez telefon!

(aga)
Tomasz Ławrynowicz, dyrektor Nowego Szpitala w Świeciu przyznaje, że odmawiają udzielania informacji przez telefon, nauczeni doświadczeniem
Tomasz Ławrynowicz, dyrektor Nowego Szpitala w Świeciu przyznaje, że odmawiają udzielania informacji przez telefon, nauczeni doświadczeniem Andrzej Bartniak
Informacji o stanie pacjenta personel Nowego Szpitala udziela tylko osobiście. To istotna wiadomość dla bliskich spoza Świecia, obłożnie chorych lub inwalidów.

Problem w związku z nieudzielaniem informacji przez telefon o stanie zdrowia pacjenta miała Czyteniczka ze Świecia, która od 15 lat porusza się na wózku inwalidzkim.

- Na początku kwietnia mąż przeszedł tomografię, potem trafił na oddział intensywnej terapii. Próbowałam się do niego dodzwonić, bo miał przy sobie telefon komórkowy, ale na tym oddziale nie wolno z niego korzystać. Dosłyszałam tylko, jak pielęgniarka każe mu się rozłączyć - relacjonuje kobieta.

Nikt nie chciał rozmawiać

Dlatego informacji o stanie zdrowia małżonka próbowała zasięgnąć u personelu. - Ale nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Byłam zrozpaczona, bo obaj moi synowie mieszkają w Norwegii, żaden z nich nie mógł się stawić w Świeciu natychmiast. Bałam się, że mąż kona, a mnie nie będzie dane się z nim pożegnać - tłumaczy kobieta.

Problem wrócił 13 kwietnia, kiedy mężczyzna zmarł. - Sama jestem bardzo chora. Gdy miałam 16 lat, złamałam nogę. Podczas operacji zostałam zarażona gronkowcem. Przez to musiałam przejść kolejnych 40 operacji; w efekcie - gdy skończyłam 50 lat - trzeba mi było tę nogę amputować. W międzyczasie doszły inne schorzenia, także serca. W każdej chwili mogę trafić do szpitala i co wtedy będzie? Nikt z rodziny nie dowie się, w jakim jestem stanie? - pyta kobieta.

Podawali się za kogoś innego

Tomasz Ławrynowicz, dyrektor Nowego Szpitala w Świeciu przyznaje, że odmawiają udzielania informacji przez telefon, nauczeni doświadczeniem.

- Bardzo trudno jest zweryfikować, czy dzwoni ta osoba, za którą się podaje - stąd nasza ostrożność. Zdarzało się bowiem, że to pracodawca, a nie zatroskany ojciec chciał poznać stan chorego - wyjaśnia dyrektor lecznicy w Świeciu. Przyznaje on jednak, że sytuacja naszej Czytelniczki jest wyjątkowa. - Pani ta powinna dołączyć do swoich dokumentów oświadczenie, kogo i pod jakim numerem telefonu mamy powiadomić o jej stanie zdrowia. Omówię z personelem zasady postępowania w równie nietypowych okolicznościach - deklaruje dyrektor.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Ludzie, którzy tak chronią swoich danych osobowych są zastraszeni, cięgle się obawiają mają kompleksy. Jesteśmy chorym narodem, który wszystkiego się obawia. Ludzie ustalają chore prawa potem w tych prawach sami się zapętlają. Nie powinniśmy wstydzić się tego kim jesteśmy i co w życiu przechodzimy to wszystko jest ludzkie moi drodzy. Im bardziej będziemy się chować po norach tym bardziej będziemy zastraszeni i znerwicowani, mało tego będziemy innym psuć życie. Ja sam doświadczyłem dziwnych scen kiedy nie mogłem dowiedzieć się o stan mojego ojca, który trafił po udarze do szpitala, będąc na drugim końcu Polski. Trzymali mnie w niepewności jak za czasów hitlerowskich czy tam stalinowskich. Dowiedziałem się za 24 godzin, że stan jest stabilny. Tak o to ludzie ludziom gotują ten los jak za czasów wojny, nie ma wojny to trzeba sztucznie stworzyć konflikt.

Pozdrawiam
Sebastian

Tu nie chodzi o to,że ludzie chronia swoje dane tylko o to, że zdarzały się przypadki, iż zadzwonił kolega lub sąsiad- przedstawiając się za brata lub ojca a uzyskane informacje przekazywał na prawo i lewo.I jeszcze jedno: pod tym wzgledem NIE różnimy sie od innych krajów. Nigdzie nie udziela się informacji o stanie pacjenta przez telefon.
S
Sebastian
Ludzie, którzy tak chronią swoich danych osobowych są zastraszeni, cięgle się obawiają mają kompleksy. Jesteśmy chorym narodem, który wszystkiego się obawia. Ludzie ustalają chore prawa potem w tych prawach sami się zapętlają. Nie powinniśmy wstydzić się tego kim jesteśmy i co w życiu przechodzimy to wszystko jest ludzkie moi drodzy. Im bardziej będziemy się chować po norach tym bardziej będziemy zastraszeni i znerwicowani, mało tego będziemy innym psuć życie. Ja sam doświadczyłem dziwnych scen kiedy nie mogłem dowiedzieć się o stan mojego ojca, który trafił po udarze do szpitala, będąc na drugim końcu Polski. Trzymali mnie w niepewności jak za czasów hitlerowskich czy tam stalinowskich. Dowiedziałem się za 24 godzin, że stan jest stabilny. Tak o to ludzie ludziom gotują ten los jak za czasów wojny, nie ma wojny to trzeba sztucznie stworzyć konflikt.

Pozdrawiam
Sebastian
p
podlec
Nikt nie ma prawa udzielać przez telefon komukolwiek informacji objętych tajemnicą lekarską. I w żadnej istytucji nie dowiecie się niczego co dotyczy jakichkolwiek danych osobowych przez telefon!! Stan zdrowia pacjenta jest sprawą wielkiej wagi i moim zdaniem jest niedopuszczalne udzielanie informacji na jego temat inną drogą niż podczas bezpośredniej rozmowy z osobą upoważnioną przez pacjenta, której dane można sprawdzić np legitymując ją.
A może wprowadzić przepis, że lekarze będą wysyłali maile do wszystkich osób zainteresowanych (była żona, pracodawca, kochanka, pracownik firmy ubezpieczeniowej....) z bieżącymi wynikami badań i raportem o aktualnym stanie zdrowia??
G
Gość
Poczytaj gazety tam są efekty pracy szpitala.
G
Gdańszczanin
świecie to ta wiocha przy drodze krajowej nr 1 gdzie tak strasznie śmierdzi.
J
Justyna
By zrozumieć trzeba niestety doświadczyć.
g
gość
Bardzo łatwo zweryfikować kto i dlaczego upierdliwie wydzwania do lekarzy - przedstawiając się i wyjaśniając dlaczego korzysta wyłącznie z tej formy informacji itd...-gdyż Izba przyjęć wpisuje do karty chorego dane osobowe i nr.telefonu osoby upoważnionej do informacji o stanie zdrowia przyjmowanego do szpitala pacjenta.Wystarczy odrobina kultury osobistej i dobrej woli lekarza prowadzącego by oddzwonił i uspokoił natręta-bo tak traktuje się bardzo często telefonujących i zbywa procedurami,a z kulturą lekarzy nieco na bakier bo rozmawia się najczęściej z galem anonimem.Czy lekarze w ogóle wstydzą się swojego nazwiska ? Telefonując przedstawiam się - niestety nigdy nie wiem z kim rozmawiam w przypadku lekarzy.

Z powyżej wypowiedzi wynika, jakby to ,,starsza pani'' powiadomiła redakcję o swym problemie, gdyż często telefonuje do lekarzy. Może trochę kultury i wyrozumiałości z dwóch stron. Nie można tylko żądać, innych też należy szanować. Po skrócie numer nie zapisujemy kropki (nr)- to taka mała dygresja.
s
starsza pani
Bardzo łatwo zweryfikować kto i dlaczego upierdliwie wydzwania do lekarzy - przedstawiając się i wyjaśniając dlaczego korzysta wyłącznie z tej formy informacji itd...-gdyż Izba przyjęć wpisuje do karty chorego dane osobowe i nr.telefonu osoby upoważnionej do informacji o stanie zdrowia przyjmowanego do szpitala pacjenta.Wystarczy odrobina kultury osobistej i dobrej woli lekarza prowadzącego by oddzwonił i uspokoił natręta-bo tak traktuje się bardzo często telefonujących i zbywa procedurami,a z kulturą lekarzy nieco na bakier bo rozmawia się najczęściej z galem anonimem.Czy lekarze w ogóle wstydzą się swojego nazwiska ? Telefonując przedstawiam się - niestety nigdy nie wiem z kim rozmawiam w przypadku lekarzy.
K
Klik
No to gafa gazety. Rozpoczęli temat, który z góry wiadomo jak się skończy. NIGDY NIE UDZIELAMY INFORMACJI O OSOBACH PRZEBYWAJĄCYCH W PLACÓWCE. Wyjątkiem jest faktycznie oświadczenie członka rodziny i kontakt następuje ze strony szpitala. Niech gazeta zrobi rozeznanie tematu (o prawie - ustawa o ochronie danych osobowych) zanim palnie taką głupotę.
j
ja
Dokładnie-nigdzie nie udziela sie informacji przez telefon. Nie wolno tego robić.
r
rafal
A cóż to za nowość?? Żaden szpital nie udziela informacji przez telefon! Dlaczego szukacie sensacji tam gdzie jej nie ma?

Wybrane dla Ciebie

Jajko na miękko. Przy tych chorobach lepiej unikać jajka w tej formie

Jajko na miękko. Przy tych chorobach lepiej unikać jajka w tej formie

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska