- Za Tele 2 bierze się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Miałeś do czynienia z tą firmą?
- Przedstawiciele Tele 2 wciskają umowy, nie pytając nawet na kogo jest zarejestrowany numer. Były przypadki, że podpisali umowy nie z abonentami, a użytkownikami telefonu, ale pretensje wysuwali pod adresem właściciela numeru. Miałem takie dwie sprawy. Oczywiście, Tele 2 się ze wszystkiego wycofało.
- Ale głośno jest o nich z innego powodu.
- Wysyłają umowy za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. W kopercie jest umowa, która nie wymaga podpisu. Jest to tak skonstruowane, że przyjęcie przesyłki jest równoznaczne ze zgodą na korzystanie z usług Tele 2. Ludzie najwyraźniej nie dają się nabierać. Przynajmniej dotychczas nikt nie zgłaszał mi takiego przypadku. Jest też inny problem.
- Jaki?
- Tele 2 zatrudnia niewiele osób, a ma bardzo dużo spraw. Wiążę się to z częstymi błędami. Na przykład pewien konsument podpisał umową z Tele 2. Pomyłkowo usługę preselekcji firma włączyła innemu abonentowi.Tymczasem rachunki obciążały tego, który podpisał umowę. Niezadowolony konsument zrezygnował z Tele 2. Firma naliczała jednak dalej należności i przysłała informację o długu. Po wymianie korespondencji Tele 2 przeprosiła abonenta i wydawało się, że wyzerowała dług. Po trzech-czterech miesiącach konsumenta odwiedzili pracownicy firmy windykacyjnej, która przejęła dług od Tele 2. Wyjaśniałem sprawę w Tele 2 i firmie windykacyjnej. Uznałem sprawę za zamkniętą. Po pewnym czasie odezwała się inna firma, która również przejęła dług od Tele 2 i chciała ściągnąć należności. Przesłałem im korespondencję z Tele 2 i pierwszą firmą windykacyjną. Obecnie jest spokój. Ciekawe na jak długo.
- Telekomunikacja też święta nie jest. Pomijam nasze kłopoty z wyjaśnianiem spraw Czytelników. Wobec nich UOKiK też toczy postępowanie.
- Trzeba uważać i zaglądać w ulotki, które "Tepsa" przysyła wraz z rachunkami. Dotyczy to w szczególności numerów kontaktowych, gdzie zablokowane są połączenia wychodzące z wyjątkiem numerów alarmowych. Telekomunikacja zmieniła zakreś świadczonych usług. Dotychczasowe umowy wymagają zmian w formie pisemnej. Abonenci powinni zaakceptować nowe warunki lub rozwiązać umowę. Jednak "Tepsa" wysyła tylko informację na ulotkach. Abonament pozostał bez zmian, ale można już dzwonić. Miałem ciekawy przypadek. Do pewnego konsumenta przyszli znajomi z dzieckiem. Maluch zaczął bawić się telefonem, nawet rozmawiał. Nikt nie zwracał uwagi, bo telefon teoretycznie miał zablokowane połączenia wychodzące. Wszyscy zdziwili się kiedy otrzymali rachunek.
- Z telefonami komórkowymi też nie jest lepiej. Ludzie kupują aparaty za złotówkę, a potem są kłopoty z reklamacjami.
- W punktach operatorów w czasie zakupu zawierane są "dwie umowy" : jedna na świadczenie usług telekomunikacyjnych, a druga na zakup telefonu. Zgodnie z ustawą o szczególnych warunkach o sprzedaży konsumenckiej w przypadku reklamacji mamy prawo żądać od sprzedawcy nowego aparatu. Może on uznać roszczenie albo nie. Jeśli sprawa w ostateczności trafi do sądu i okaże się, że rację ma konsument, to otrzyma co najwyżej zwrot ceny zakupu, czyli... złotówkę.
- Trzeba też udokumentować w jakim stanie oddajemy telefon. Zdarza się, że otrzymujemy aparat z zalaną lub pękniętą płytą.
- Dokładnie. Miałem już kilkanaście takich przypadków. Kiedy ktoś wchodzi i sygnalizuje, że ma problem z telefonem po reklamacji, to pytam: złamana płyta czy przemoczony telefon? Konsumenci oddają telefon na przykład z niedziałającym przyciskiem, a dostają z powrotem zupełnie niesprawny aparat. Proceder jest niemożliwy do udowodnienia. Dlatego, żeby temu zapobiec, trzeba sporządzić na miejscu notatkę gwarancyjną z dokładnym opisem wady i stanem aparatu. Jeśli telefon działa przed naprawą, to powinien działać również po...
