Pan Grzegorz wybrał się wraz z kolegą z początkiem lata na karpie nad jedno z jezior koło Barcina. Łowisko wcześniej zanęcili kulkami proteinowymi. Nad wodę dojechali wieczorem, zarzucili wędki, lecz pierwsze branie pan Grzegorz miał dopiero tuż przed godziną pierwszą. Wziął karp o wadze 8,2 kg, największy złowiony przez czytelnika do tej pory. Ale to nie koniec sukcesu: - Na kolejne branie - pisze wędkarz w liście, którego fragment z niewielkimi zmianami przytaczamy - nie muszę długo czekać. O godzinie 2.15 holuję następnego karpia. Początkowo wydawało mi się, że jest większy niż poprzedni, ale po wyciągnięciu ryby okazało się, iż waży tylko 5,2 kg. Zestaw ponownie wędruje do wody i czekam. Dochodzi godzina 3.25. Branie jest tak gwałtowne, że gdyby nie wolny bieg kołowrotka, wędka wpadłaby do jeziora. Po dwudziestu minutach walki karp ląduje w podbieraku z pomocą kolegi. Po zważeniu ryby okazało się, że pobiłem swój rekord życiowy sprzed dwóch godzin! Złowienie tych ładnych karpi sprawiło mi wielką radość - kończy relację czytelnik z Inowrocławia - ale wypuszczenie ich z powrotem do wody było przyjemniejsze... Grzegorz Kruszyna posłużył się wędziskiem ZEBCO COOL CARP 3600-2,5lbs, kołowrotkiem JAXON POWER CARP PX 600, żyłką VEXUS BLACK POWER o przekroju 0,30 mm i haczykiem nr 1 KAMTSU ISEAMA. Przynętą były kulki proteinowe własnego wyrobu. Dodajmy na koniec, że pan Grzegorz wędkuje dopiero od 10 lat i łowi ryby najchętniej - ba, to dopiero wygoda! - w osiedlowej gliniance.
Obdarzyć wolnością
Jerzy Ostaszkiewicz

Grzegorz Kruszyna z Inowrocławia wyholował dwa karpie: pierwszego o ciężarze 8,2 kg przy długości 77 cm, a drugiego ważącego 9,52 kg i długości 76 centymetrów.