Obiekt pod młotek

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku między blokami nr 4 i 6 stanął budynek. Na początku powstawania inwestycji mówiło się, że będą w nim mieszkania, klub osiedlowy, a w piwniczce może nawet sklep. Lokatorom pobliskich bloków pomysł nawet przypadł do gustu.

- Spodobał nam się pomysł wybudowania w naszym sąsiedztwie sklepów, klubu, który na pewno przydałby się młodzieży. Niestety, nasza radość okazała się przedwczesna. Minęło sporo czasu, a obiekt stoi dalej pusty, tylko okna zabito dechami - żali się mieszkaniec. - W tunelu, który umożliwia nam przejście na parking za blokami zbiera się nocą łobuzeria. Palą papierosy, piją piwo. Są uciążliwi szczególnie wiosną i latem - dodaje inny rozmówca. - Jakieś dwa lata temu nawet ktoś podłożył ogień! Budynek stoi, ale nie ma się komu nim zająć. Szkoda, bo wystarczyłoby wykończyć i wykorzystać. Nie wyobrażam sobie żeby teraz zburzyć to co wybudowano przed laty - dodaje kolejny.

Lokatorzy bloków o niedbalstwo budowlane podejrzewają zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej w Brodnicy, który ich zdaniem jest właścicielem posesji. Prezes spółdzielni nie zaprzecza, że grunt należy do nich, ale nie pustostan.

- Teren wydzierżawiliśmy osobie, która zgodnie z zawartą umową miała wybudować blok mieszkalny. Niestety, dzierżawca nie wywiązał się z warunków umowy, ponieważ nie dotrzymał terminu oddania inwestycji i jednocześnie zalega z opłatami wobec spółdzielni. Sprawa znalazła swój finał w sądzie - zapewnia.

- Na dniach powinien zapaść wyrok. Spodziewam się, że postanowieniem sądu budynek zostanie zlicytowany lub sprzedany. Myślę, że jeszcze w tym roku nowy właściciel doprowadzi pustostan do użytku - twierdzi Jerzy Zawadzki, prezes SP w Brodnicy.

Do tematu wrócimy.