https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Obrońcy dębów nie pomogli

Rozmawiała I Fot. Marietta Chojnacka
z Ryszardem Skulskim sołtysem Lutówka

- Czy wojna o płot między kościołem a cmentarzem w Lutówku się skończyła?

- Na razie się skończyła. Choć w zasadzie to nie wojna o płot, ale o dęby. Płot jest i wszystkie dęby też się ostały. Nie wiadomo jednak, czy na długo.

- Cudny ten płot podobno nie jest?

- Ano nie. Siatka i metalowe pręty między dębami. Taki płot postawił ksiądz proboszcz, bo na tyle wystarczyło. Proboszcz sporo remontował w kościele w Lutówku, bo jest nowy ołtarz marmurowy i zmieniona podłoga w części ołtarzowej. I starczyło tylko na siatkę.

- Kto stawiał płot między kościołem i cmentarzem?

- Ksiądz proboszcz Kotewicz z Henrykiem Łopatem i garstką mieszkańców Lutówka.

- A obrońcy dębów, którzy na konsultacjach społecznych deklarowali, że pomogą?

- I na deklaracjach się skończyło. Nic a nic nie pomogli przy płocie. Może czekali aż ich ksiądz poprosi, a nie poprosił, bo i po co. A sprawa dębów może wrócić. Wojewódzki konserwator przyrody, który miał rozpatrzyć protest w sprawie wycinki dębów, odesłał dokumenty obrońców drzew z powrotem do Urzędu Miejskiego w Sępólnie. Burmistrz może wydać decyzję o wycince. Nie wiem tylko, czy komuś będzie się chciało od nowa walczyć. Sanepid zaakceptował płot z siatki i ośrodek rekolekcyjny w Lutówku może działać bez obaw. Cmentarz jest oddzielony.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska