Cwierdzą, że będą odcięci od świata i wydłuży im się droga do Chojnic. hcą, aby ulica Długa była nadal udostępniona dla pieszych i pojazdów mechanicznych i twierdzą, że to, co im zaproponowano, jest nie do przyjęcia. Żądają przepustu drogowego pod obwodnicą dla Chojnic.
Gorzkie żale
- Myśmy tak naprawdę nie wiedzieli, jak to w szczegółach będzie rozwiązane - mówią. - Owszem, jakieś zebrania były, mapy nam pokazywali, ale dopiero teraz wyszło, że to wszystko obróci się przeciw nam. Do ruchu trzeba się będzie włączać od Tucholskiej przy SKR, a to kawał drogi. I nie wiadomo, co będzie z dojazdem dzieci do szkoły. A rolnicy niektórzy to chyba śmigłowcem polecą na swoje pola. Czemu naszych kosztów nikt nie liczy. To my będziemy przez to cierpieć.
Przy otwartej kurtynie
- O obwodnicy mówi się od dwóch lat - tłumaczy Zdzisław Stormann, szef wydziału budowano-inwestycyjnego w Urzędzie Gminy. - Jestem zdziwiony, że mieszkańcy Pawłówka obudzili się dopiero teraz, przecież temat był wałkowany i każdy miał szansę dowiedzieć się, co i jak. To się działo przy otwartej kurtynie. A teraz są marne szanse, żeby cokolwiek zmienić.
Wczoraj Franciszek Rogowicz, dyrektor Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad był nieuchwytny, nie wiemy więc, jak zareagował na pismo podpisane przez 84 mieszkańców Pawłówka.