Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ochrona prezydenta nie pomogła oskarżonemu

MO
Torunianin Remigiusz Dominiak (siedzi) twierdzi, że chciał tylko wręczyć ulotki. Niedawno sam Bronisław Komorowski przyznał w sądzie, że czuł zagrożenie. Borowcy mają podobne zdanie
Torunianin Remigiusz Dominiak (siedzi) twierdzi, że chciał tylko wręczyć ulotki. Niedawno sam Bronisław Komorowski przyznał w sądzie, że czuł zagrożenie. Borowcy mają podobne zdanie Grzegorz Olkowski
Proces o atak na prezydenta Bronisława Komorowskiego w Toruniu zmierza powoli do finału. Przed sądem zeznawali funkcjonariusze BOR.

- W drodze do Torunia przekazano nam informację o tym, że część osób jest wrogo nastawiona do prezydenta - zeznała wczoraj w Sądzie Okręgowym część z sześciu ochroniarzy. Dla nich wydarzenia z 22 maja 2015 r. były próbą ataku.

Wczoraj sędzia Igor Zgoliński przesłuchał kolejnych sześciu świadków: policjanta (z Torunia) oraz pięciu borowców.
Przypomnijmy, że oskarżony Remigiusz Dominiak - jak dowodzi prokuratura - miał próbować zaatakować prezydenta 22 maja 2015 roku, na wiecu wyborczym na Rynku Staromiejskim w Toruniu.

Mężczyzna od początku tłumaczy, że chciał tylko wręczyć głowie państwa ulotki antyaborcyjne i zadać kilka pytań. Zrobił to jednak w „dynamiczny sposób”.

Co widzieli borowcy? Nie wszyscy zeznający wczoraj funkcjonariusze BOR widzieli, co robił w kluczowym momencie Remigiusz Dominiak. Niektórzy mieli inne pola obserwacji. Na uwagę jednak zasługują relacje dwóch z nich: 51-letniego dowódcy zmiany oraz 35-letniego funkcjonariusza.

51-letni dowódca widział zajście; stał z prawej strony prezydenta. - Mężczyzna wybiegł od strony dziennikarzy. Do prezydenta musiał przebiec jakieś 10-15 metrów. Miał podniesioną do góry rękę. Krzyknąłem do kolegów, żeby go wyłapali - zeznawał funkcjonariusz.

Zobacz także:"Poczułem się zagrożony". Bronisław Komorowski zeznawał w toruńskim sądzie [zdjęcia]

- On tak leciał, że z pewnością chciał uderzyć prezydenta. Gdyby nie interwencja, dotarłby do prezydenta i wtedy mogłoby się stać wszystko - dodał.

35-letni borowiec, który w sądzie pojawił się z kulą i stabilizatorem na nodze, zdarzenie zapamiętał tak: - Mężczyzna rozbiegł się i zamachnął ręką w kierunku pana prezydenta. Kolega z przodu go odepchnął. Potem przejęli go policjanci - mówił.

Zdaniem funkcjonariusza, na pewno nie była to próba wręczenia czegokolwiek. Podobnie uważają pozostali borowcy.

Odpytywani przez sędziego na okoliczność przekazywania upominków prezydentowi objaśniali, jak to zazwyczaj wygląda. Ktoś krzyczy, wskazując, że ma coś do przekazania. Podejść do niego i porozmawiać może sam prezydent; przedmiot może być też przekazany przez borowca. Ale i tak, nim trafi do rąk głowy państwa, przejdzie przez kontrolę pirotechnika i czujnych pracowników kancelarii prezydenta.

Mecenas Mariusz Trela, obrońca oskarżonego, każdego z borowców pytał o informacje, jakie dostawali w drodze do Torunia.

Czytaj więcej:Mieszkańcy Bielczyn na starej fotografii. Polecamy

„Dostałem informacje, że na miejscy są osoby postronne, które mogą zagrozić osobie ochranianej” - zeznał funkcjonariusz nr 4 (w kolejności zeznawania). „W drodze dostałem informację o tłumie nieprzyjaźnie nastawionych ludzi w Toruniu” #- zeznał funkcjonariusz nr 6.

Możliwe, że obrona będzie chciała wykazać, iż uprzedzeni borowcy źle odczytali zachowanie Dominiaka na rynku.
Kolejną rozprawę sąd zaplanował na 19 grudnia. Do przesłuchania jest jeszcze kilku świadków. Jeśli nie pojawią się nowe wnioski dowodowe, proces będzie bliski zakończeniu.

Remigiuszowi Dominiakowi za usiłowanie napaści na prezydenta RP oraz naruszenie nietykalności policjanta grozi do 5 lat więzienia.

W Toruniu ruszył proces ws. usiłowania napaści na prezydenta B. Komorowskiego
Źródło: TVN 24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska