- Pracodawcy od lat skarżą się, że państwo narzuca im limit, poniżej którego nie wolno płacić zatrudnionym. Teraz doszedł im dodatkowy argument: kryzys. Jednak znam takich, którym wcale nie powodzi się źle, ale, gdyby nie ten limit, daliby ludziom jałmużnę, czyli po 500 zł miesięcznie - oburza się anonimowo pan Marcin. Kilka lat temu skończył szkołę handlową w Inowrocławiu. Zrobił maturę.
4,5 zł brutto na godzinę dla kasjerki: to mniej niż minimalna pensja
Pan Marcin opowiada: - Mam szczęście do roboty na czarno lub na śmieszny skrawek etatu. Pracowałem w różnych sklepach, na przykład na część etatu za 800 zł na rękę miesięcznie. Teraz, owszem, zarabiam nawet 1100 zł netto, czyli tyle, ile wynosi najniższa pensja, ale... na czarno. Szef ma kilka sklepów w powiecie inowrocławskim. Tłumaczy, że nie może wszystkich legalnie zatrudnić, bo przez wysokie koszty pracy poszedłby z torbami.
W jednej z sieci handlowych, której markety znajdują się w większych miastach naszego regionu, kasjerki zarabiają po 4,5 zł brutto na godzinę.
- Mam umowę, czyli pracuję legalnie, ale zarabiam tylko 700 zł.że niektórzy pracodawcy celowo zatrudniają na niecały etat czy stawki godzinowe, by nie płacić nawet najniższej pensji - opowiada nam pracownica tej sieci w Bydgoszczy.
14 września 2012 roku Rada Ministrów wydała rozporządzenie w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2013 roku. Zgodnie z tym rozporządzeniem płaca minimalna będzie wynosiła 1600 zł brutto. W porównaniu do wynagrodzenia minimalnego, obowiązującego w 2012 roku (1500 zł brutto), jest to wzrost o 100 zł brutto, tj. o 6,7 proc. Zgodnie z artykułem 6 ustawy z 10 października 2002 roku o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, wysokość wynagrodzenia w okresie jego pierwszego roku zatrudnienia, nie może być niższa niż 80 proc. wysokości minimalnego wynagrodzenia, czyli musi wynosić w 2013 roku co najmniej 1280 zł brutto.
Dla takich osób marnym pocieszeniem jest więc, że od 2013 roku najniższe wynagrodzenie wzrośnie do 1600 zł brutto. - Nawet, jeśli dostaję legalnie taką pensję to za mało, by żyć, a za dużo, by umrzeć - pisze Olek.10 na forum naszej Strefy Biznesu. - Ale czasy, trzeba cieszyć się z 1100 zł miesięcznie, nawet, jeśli człowieka, choć ciężko pracuje, na nic nie stać. Koszmarne czasy!
Wyższa płaca minimalna, wyższe koszty pracy
Jest też oczywiście druga strona medalu. Podwyżka minimalnej pensji o 100 zł brutto oznacza wzrost składek do ZUS. Dzisiaj pracodawca, który płaci 1500 zł brutto miesięcznie, ponosi łączny koszt zatrudnienia na poziomie 1811 zł. Gdy będzie 1600 zł brutto, obciążenie zwiększy się do 1931 zł, czyli o 120 zł miesięcznie na jednego pracownika (wychodzi 1449 zł rocznie).
- To z góry narzucony wzrost kosztów pracy - twierdzi Jeremi Mordasewicz, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. - W wielu firmach przewyższy zdolności produkcyjne, zmniejszy opłacalność zatrudniania i w konsekwencji spowoduje zwolnienia, szczególnie pracowników o niskich kwalifikacjach.
Jego zdaniem klin podatkowy, czyli różnica między kosztem a wynagrodzeniem netto, osłabia motywację do pracy, a firmy zniechęca do tworzenia etatów.
