https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Od czasu do czasu we Włocławku wybucha afera korupcyjna

Barbara Szmejter [email protected] tel. 054 232 22 22
W sierpniu przed włocławskim sądem rozpoczął się głośny proces w sprawie afery łapówkarskiej w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. To nie jedyna sprawa korupcyjna, która wstrząsnęła miastem.

Według OBOP 77 proc. Polaków przyjmuje do wiadomości "wręczanie lekarzom publicznej służby zdrowia pieniędzy za zabiegi i opiekę nad chorymi". 64 proc. jako zjawiska korupcyjne wskazuje wręczanie łapówki celnikom za nienaliczanie cła, 62 proc. - wręczanie łapówki policjantom za niewypisanie mandatu, 60 - wręczanie łapówki urzędnikom za zlecenie, 59 proc. - wręczenie łapówki urzędnikom za wygranie przetargu.

Pierwsza głośna sprawa lekarska o podłożu korupcyjnych wybuchła we Włocławku w latach 90. Ordynator jednego z oddziałów Szpitala Wojewódzkiego dr Marek S., został oskarżony o wyłudzenie od pacjentów ponad 35 tys. złotych, tym zaś którzy nie dawali pieniędzy, odmawiał leczenia.

Jakiś czas później na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat i 18 tysięcy złotych grzywny skazany został były pracownik Urzędu Kontroli Skarbowej we Włocławku, "bohater" głośnej afery łapówkarskiej. Trzydziestoparoletni Seweryn K. był pracownikiem Wydziału Dochodzeń Karno-Skarbowych. Wpadł na gorącym uczynku, w chwili przekazywania mu przez jednego z petentów żądanych wcześniej, oznakowanych pieniędzy.

Co jakiś czas pojawiały inne, choć drobniejsze sygnały dotyczące nieuczciwości osób, sprawujących funkcję publiczne. Ze służbą pożegnało się w związku z korupcją kilku policjantów, celników, pracę stracił strażnik miejski, któremu udowodniono przyjęcie łapówki.

Prawdziwa, głośna na całą Polskę afera wybuchła w październiku 2007 r. Na parkingu Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Gdańsku zatrzymali kanclerza uczelni Janusza B. Znaleziono przy nim znaczone banknoty - 8 tys. zł, które otrzymał od jednego z uczestników przetargu na wykonanie prac porządkowych w szkole.

Kanclerz został aresztowany. Wkrótce potem do gdańskiego Wydziału Prokuratury Krajowej oraz gdańskiej delegatury CBA zaczęli zgłaszać się świadkowie, głównie przedsiębiorcy, od których Janusz B. także żądał łapówek. Dowody zebrane przez śledczych już po zatrzymaniu Janusza B. pozwoliły na sformułowanie kolejnych 6 zarzutów tzw. łapownictwa biernego. Jak wynikało z ustaleń śledztwa, oskarżony przyjął łącznie ponad 80 tysięcy zł w związku realizacją kontraktów na usługi porządkowe, ciepłownicze, budowlane... Poza gotówką Janusz B. zażądał np. laptopa, butelki wódki.

Sąd skazał mężczyznę na 3 lata więzienia, 30-tysięczną grzywnę oraz przepadek mienia wartości 75 tys. zł, orzekł też zakaz pełnienia funkcji związanych z finansami publicznymi przez sześć lat.

Nadal trwa natomiast proces w głośnej aferze korupcyjnej w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego.

Głównym oskarżonym jest Marek P., egzaminator. Ciążą na nim zarzuty przyjęcia w 41 przypadkach korzyści majątkowej na łączną kwotę nie mniejszą niż 15,5 tys. zł. 34 osoby, oskarżone o dawanie łapówek za zdanie egzaminu na prawo jazdy, przyznały się do winy i dobrowolnie poddały karze. Sąd uwzględnił prokuratorski wniosek, skazując oskarżonych na kary od 1 do 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Terminy kolejnej rozprawy jeszcze nie wyznaczono.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
Onufry
Jest takie powiedzenie: Jaki pan taki kram. Skoro "derekcja" nie ma odpowiednich kwalifikacji to jak może zaobserwować czy przy egzaminach nie dochodzi do nieprawidłowości? A bierze przecież co miesiąc niezłą kasę. Raz go nagrali a teraz codziennie straszą ludzi w TVK. (rowerzystów) , Żeby chociaż jeździl na rowerze. A może też nie umie? Za to robi karierę polityczną, na to ma czas. Od czasu do czasu napisze jakąś bzdurę czy kłamstwo do partyjnej ulotki. Wielki politykier. Niedawno ktoś na forum pisał o butach.
~Janek~
A ja myślałem, że głównym podejrzanym jest pan J. Chmielewski, bo dziwne żeby nie wiedział co się dzieje pod jego nosem! Ale w końcu to "uczciwy" pisowiec!
o
obserwator
Lapowki to dzisiaj tak powszechny proceder, jak kiedys tzw. fucha czyli po prostu dorabieanie do pensji, jak by powiedzieli zlapani. Lapowkarstwo to nie tylko polska cecha, ale jak wynika z obserwacji rozszeza sie jak pandemia po europie i w takich krajach, jeszcze przed paru laty - uwazanych za nie bioracych - jak niemcy, to juz tylko mit.
Im wiecej panstwa w zyciu codziennym tym wiecej korupcji.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska