To pierwsza w tym roku zmiana na listach leków refundowanych. Zgodnie z projektem rozporządzenia, który Ministerstwo Zdrowia udostępniło na swojej stronie internetowej, część pacjentów zapłaci za leki o wiele więcej niż dotychczas. Mowa zwłaszcza o osobach przyjmujących preparaty rzadko stosowane, np. Asamax 500. W przypadku tego medykamentu cena podskoczy bowiem o ponad 30 zł.
- Oczywiście podrożeją również lekarstwa, które wypadną z list refundacyjnych - podkreśla Piotr Chwiałkowski, prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej w Bydgoszczy. - Trzeba będzie zapłacić za nie sto procent.
Przeczytaj także:Strach wśród pacjentów. Nie będzie ich stać na leczenie?
Jak dodaje, trudno jednoznacznie wskazać grupy pacjentów, którzy najbardziej odczują zmiany. - Wszystko zależy od przyjmowanych przez chorego leków - tłumaczy prezes. - Pamiętajmy, że część medykamentów będzie tańsza.
Z kolei, te które podrożeją, możemy zastąpić tańszymi odpowiednikami (lekami generycznymi). - Pamiętajmy jednak, że i tu ceny ulegną zmianom - zaznacza Piotr Chwiałkowski.
Wejście w życie znowelizowanej listy refundacyjnej ma zagwarantować resortowi zdrowia 215 mln zł oszczędności. Ale zgodnie z prognozami farmaceutów, nowe ceny leków będą obowiązywać najwyżej do połowy grudnia tego roku. Choć zdania są podzielone. - Nie sądzę, by ponownie nowelizowano listę w grudniu - spekuluje Piotr Chwiałkowski. - Nadal nie ma ministra zdrowia. A gdy już zostanie wybrany, zapewne w pierwszej kolejności zajmie się innymi sprawami.
Tymczasem kończący się właśnie rok będzie już kolejnym, w którym resort zdrowia nie wywiązuje się z ustawowego obowiązku nowelizowania list refundacyjnych. Powinien to robić cztery razy w roku. Jeśli wierzyć zapewnieniom ministerstwa, taka sytuacja ma się więcej nie powtórzyć.
Czytaj e-wydanie »