Panie redaktorze, w zeszłym tygodniu napisał pan w "Pomorskiej" o zarośniętych poboczach drogi w naszej wsi i w Więzownie - usłyszałem. - Od razu przyjechali drogowcy i wykosili jak trzeba. Dziękujemy. Taka jest siła prasy.
Dzięki wam jest teraz bezpieczniej. Ale niech pan pomoże nam też zrobić porządek z naszym jeziorem... - Bo w wodzie, dwa metry od brzegu, dwadzieścia metrów od plaży, od trzech tygodni leży w trzcinach martwa sarna - informowali moi rozmówcy. - Myśmy w tej sprawie skontaktowali się z policją. Powiedzieli, że nic nie mogą zrobić i przełączyli do jakiegoś wydziału do spraw kryzysowych. Też nam nie pomogli. Rozmawialiśmy także z naszym sołtysem. Ale wyjechał, jest poza Salnem. Dlatego prosimy pana o pomoc...
Bo jak nie uprzątnie się tej padliny, to przy tym słońcu Sanepid zamknie plażę w Salnie...
Faktycznie, sołtysa Salna nie ma. Potwierdził, że ktoś informował go o sarnie w wodzie, ale niewiele może zdziałać, bo na kilka dni wyjechał z Salna. Kilka minut później skontaktował się ponownie. - Rozmawiałem z burmistrzem - powiedział. - Zajmie się sprawą.
- Przed chwilą zleciłem OSP oczyszczenie jeziora - poinformował nas burmistrz Stanisław Gliszczyński. - Strażacy zajmą się tym natychmiast.
Dziękujemy.