Takie praktyki stosują dwie duże spółdzielnia mieszkaniowe - Włocławska i Zazamcze. W tych spółdzielniach odczyty odbywają się nie co miesiąc, ale co dwa miesiące. Co dwa miesiące spółdzielcy dostają do zapłaty dwa rachunki - rachunek zawierający wyliczenie, ile wody naprawdę zużyli oraz tzw. rachunek prognozowany, zawierający szacunkowe wyliczenie, ile wody wykorzystają.
Rachunek ze zużyciem rzeczywistym jest do zapłaty w ciągu kilku dni, drugi prognozowany w kolejnym miesiącu. - Odczyt prognozowany odbywa się na podstawie zużycia z ostatnich trzech miesięcy - mówi Mirosław Urbański, prezes Włocławskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Ten system rozliczeń denerwuje jednak wielu mieszkańców. - W tym miesiącu mam do zapłacenia za wodę prawie 130 złotych - mówi Czytelnik (imię i nazwisko znane redakcji). - Rachunek prognozowany wystawiony na przyszły miesiąc to prawie dwieście złotych. Czy naprawdę nie można płacić tyle, ile się naprawdę wody zużyło? Przecież prognozy nie zawsze się sprawdzają, na przykład w wakacje, gdy wyjeżdżam na urlop.
Mirosław Urbański wyjaśnia, że można, ale to wiąże się z większymi kosztami. - Obecnie do odczytów wodomierzy zatrudniamy trzech pracowników - mówi prezes. - Gdybyśmy odczyty były dokonywane co miesiąc, musielibyśmy zatrudnić jeszcze dwie osoby. To są dodatkowe koszty, które musielibyśmy pokryć z pieniędzy członków.
W SM "Południe" odczyty dokonywane są co miesiąc. - Mamy do tego zatrudnionych pracowników na 3,75 etatu - mówi prezes Zbigniew Lewandowski. Ale władze spółdzielni przyznają, że rozważają możliwość przejścia na odczyt w cyklu dwumiesięcznym, bo takie wnioski docierają do spółdzielni.
Skąd takie głosy? Jak się okazuje, dla niektórych spółdzielców kłopotliwe są comiesięczne odczyty, które wymagają obecności w domu co najmniej jednego domownika. Jak twierdzą prezesi, w wielu spółdzielniach mieszkaniowych w Polsce odczyty odbywają się co pół roku. Spółdzielcy co miesiąc wnoszą opłatę ryczałtową, a pracownik co pół roku odwiedza mieszkania spisując nie tylko wskazania wodomierzy, ale także na przykład podzielników ciepła. To wszystko po to, żeby było taniej.