Bratczuk zaznaczył, że jeszcze kilka dni temu nieprzyjaciel najczęściej używał lotnictwa strategicznego startującego z terytorium Federacji Rosyjskiej, ale obecnie - największe niebezpieczeństwo pochodzi z Morza Czarnego.
- Dziś zagrożenie od strony Morza Czarnego wzrosło, bo stale stacjonuje tam Flota Czarnomorska. Na okrętach podwodnych mają pociski manewrujące Calibre wystrzeliwane z morza. To właśnie stąd zagrożenie dla regionu Odessy, ale także z naszych sąsiednich regionów, przede wszystkim Mikołajewa - powiedział.
Nie ma mowy o rozminowaniu wybrzeża
Ukraiński urzędnik dodał, że osoby, które mogą być zaangażowane w działalność dywersyjną i antyukraińską, są codziennie zatrzymywane w obwodzie odeskim. Wyraził też opinię, że realizacja propozycji strony rosyjskiej, w sprawie rozminowania wybrzeża pod Odessą dla misji humanitarnej, jest niemożliwa.
- Jak tylko oczyścimy wybrzeże, rosyjskie statki z desantem już tu będą. Wszyscy to rozumieją, podobnie, jak kierownictwo wyższego szczebla. Dlatego nie może być rozminowywania - wyjaśnił.
źródło: kp.ua
