Przypomnijmy - w czasie zakładania linii telefonicznej pracownicy TP S.A. naruszyli urządzenia melioracyjne, co spowodowało zalanie odcinka pola i uniemożliwiło siew oraz zbiór zboża na powierzchni 1,2 hektara.
Jerzy Kozłowski domagał się naprawienia szkody oraz odszkodowania za poniesione przez pięć lat straty z tytułu braku zbiorów z tego terenu.
Po kilku interwencjach "Pomorskiej"
Jerzy Piątkowski, kierownik działu inwestycji i remontów w imieniu TP. S.A. oznajmił: - Uzgodniliśmy z Jerzym Kozłowskim, że urządzenia na jego polu naprawimy pod koniec sierpnia bieżącego roku. Dodał również, że w sprawie odszkodowania za poniesione straty w uprawach będą przeprowadzone negocjacje z poszkodowanym.
_Mamy 3 września, szkody nadal nie zostały naprawione, a o odszkodowaniu też raczej nie ma mowy. We wtorek 31 sierpnia u Jerzego Kozłowskiego zjawili się przedstawiciele TP S.A z Bydgoszczy. Co mu zaproponowano? Pomijając fakt, że szkody miały zostać naprawione do końca sierpnia, a przedstawiciele zjawili się na rozmowę ostatniego dnia miesiąca, nie zaproponowali nic, co mogłoby usatysfakcjonować rolnika. Jerzemu Kozłowskiemu
zaproponowano 9 tysięcy złotych
na pokrycie naprawy i... to wszystko. Nie ma mowy o pokryciu strat związanych z uprawami.
Rolnikowi przedstawiono do podpisania umowę, z której wynika, że otrzyma pieniądze i nie będzie się domagał jakichkolwiek roszczeń. Z wyliczeń jasno wynika, że straty, które poniósł rolnik przez pięć lat sięgają ok. 30 tysięcy złotych. Nie mógł zbierać plonów i ich sprzedać, był zmuszony do zaciągnięcia pożyczek. Winni nie chcą zapłacić za szkody, a jedynym wyjściem z sytuacji jest oddanie sprawy do sądu. Niestety, wnosząc sprawę trzeba wnieść wysokie opłaty z tego tytułu. Rolnik nie ma na to pieniędzy.
Jerzy Kozłowski pertraktuje z bankami o kolejne pożyczki. Tam rozumieją jego sytuację, ale bezradnie rozkładają ręce. Nie da się nic zrobić dopóki nie będą spłacone należności w innych bankach. Ostatnio zabrakło na paszę dla świń. Gospodarz zaciąnął kolejną pożyczkę. Nie ma też na leki dla zwierząt. Wszystkie pieniądze, które uda mu się zdobyć, inwestuje w gospodarstwo, przez co w domu czasami nie ma na bochenek chleba. - _Jak tak dalej pójdzie, to na gospodarstwo
wejdzie mi komornik
- milknie na chwilę. - Jesteśmy w Unii Europejskiej, żeby się utrzymać muszę inwestować, rozwijać się. Jak mam to zrobić? Co ja mam dalej robić, gdzie szukać pomocy - pyta desperacko rolnik. - _Mam niezły tytuł na artykuł: chcesz zbankrutować? Podpisz umowę z TP SA...
_Próbowaliśmy skontaktować się z Jerzym Piątkowskim, który zajmuje się sprawą, niestety, od dwóch dni nie jest osiągalny. Do sprawy powrócimy wkrótce.
