Trafią do sołectw: Będźmierowice, Gotelp, Łąg Kolonia, Malachin i Zapędowo (po jednej osobie) oraz Rytla (dwie osoby).
Dwie osoby będą wykonywać prace na rzecz osiedli Chojnickiego i Tucholskiego - po jednej w każdym. Sołtysi opisali już swoje potrzeby. Są spore, bo prace porządkowe są niezbędne nie tylko w samych wsiach sołeckich, ale i podległych im mniejszych osadach.
Kierowani na roboty ludzie to podopieczni MGOPS, korzystający z zasiłków. Jeżeli ktoś odmówi, nie podając racjonalnego powodu odmowy, na zasiłek nie ma już co liczyć. Straci go. Cele są dwa - pomoc sołectwom i osiedlom i motywowanie ludzi do pracy. By zrozumieli, że aktywność jest premiowana, a na garnuszku państwa nie można być latami.
Wykonujący prace podpiszą kontrakt, w którym zobowiążą się do odpłatnej pracy w wymiarze 40 godzin miesięcznie - tygodniowo nie więcej niż 10. I będzie tak, że oprócz zasiłków dostaną też zapłatę za pracę - 8, 10 zł za godzinę. Jak mówi „Pomorskiej” Sylwia Tomaszewska, dyrektorka MGOPS, będzie się starać kierować do pracy ludzi z danej miejscowości. Tak by nie musieli dojeżdżać. W rozległej gminie mógłby być z tym problem, nikomu by się to nie kalkulowało.
Skąd na to pieniądze? 60 proc. będzie refundowane z Powiatowego Urzędu Pracy, a 40 proc. ze środków własnych.
Czy znasz przepisy ruchu drogowego? Rozwiąż nasz quiz!
Akcja ma ruszyć już od czerwca. Na początek z pewnością będzie to duże wyzwanie. Także dla sołtysów, którzy - nie ma co ukrywać - będą musieli nadzorować pracę swoich nowych pracowników. Mogą być sytuacje trudne, bo jest tak, że wielu z klientów MGOPS odwykło od pracy. Ułożenie właściwych relacji może być najtrudniejszą kwestią.
Pracownicy dostaną całe wyposażenie, a więc odzież ochronną (kamizelki, rękawice) i sprzęt do pracy, jak np. łopaty. Wkrótce wrócimy do tematu. Napiszemy, ile osób odmówiło, a co za tym idzie - straciło otrzymywany zasiłek.