
- Po ciężkim wypadku samochodowym ojciec trafił na chirurgię, a potem ortopedię bydgoskiego Biziela - opowiada Beata Grabowska. - Odwiedzałam go przez trzy dni z rzędu. Okazało się, że w tym czasie ubyło mi z portfela ponad 50 zł. Wzięłam kalkulator do ręki i zrobiłam wielkie oczy. Co prawda wśród wydatków były przybory toaletowe i smakołyki dla ojca, ale niemała sumka poszła też na kapcie ochronne, szatnię i parking.
Płać, jak za parking
Czy to jest haracz?
Co sądzisz o dodatkowych, a niekiedy wręcz obowiązkowych opłatach w szpitalach? Zabierz głos na naszym forum. Możesz również zagłosować w naszej internetowej sondzie na stronie głównej.
Godzina korzystania z parkingu przy Szpitalu Uniwersyteckim im. dr. Biziela w Bydgoszczy kosztuje 3 zł. Obok jest również parking bezpłatny, ale znalezienie na nim wolnego miejsca graniczy z cudem. - Krewni pacjentów, którzy dłuższy czas przebywają w naszym szpitalu - np. podczas rehabilitacji - mogą w wyjątkowych przypadkach uzyskać zgodę ordynatora na bezpłatne parkowanie na miejscach przeznaczonych dla personelu - tłumaczy dr. Leszek Kowalik ze szpitala Biziela.
Z kolei za godzinę postoju na parkingu przy bydgoskim szpitalu wojskowym trzeba zapłacić 2 złote. Tyle samo kosztuje wjazd na teren Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu.
Są jednak w regionie lecznice, które za parkowanie nie kasują nic. - U nas pacjenci i ich bliscy nie muszą płacić za miejsce parkingowe. I nie zamierzamy tego zmieniać - deklaruje Maciej Polasik, zastępca dyrektora ds. medycznych Szpitala Specjalistycznego im. Łukowicza w Chojnicach.
Kapcie i łóżko
Powszechną praktyką w publicznych szpitalach jest ustawianie przy wejściu na oddział automatów z plastikowymi ochraniaczami na buty. Za foliowe trzewiki trzeba zwykle płacić 1 zł.
Z tego wymogu zrezygnował już jednak 10. Szpital Wojskowy w Bydgoszczy.- To niepotrzebne utrudnienie dla osób odwiedzających naszą klinikę - tłumaczy płk Krzysztof Kasprzak, komendant lecznicy. - Zamiast narażać pacjentów i ich krewnych na dodatkowe koszty, kupiliśmy specjalne antyseptyczne wycieraczki. Pojawiły się one przy wejściach na główne ciągi komunikacyjne szpitala.
Jednak w tej samej klinice rodzic, który chce czuwać w nocy przy swoim chorym dziecku i zdrzemnąć się na szpitalnym łóżku, zapłaci 20 zł. W Szpitalu Specjalistycznym w Chojnicach pobierają za to 10 zł.
Okazuje się, że najtaniej mama przenocuje w grudziądzkim Szpitalu im. dr. Biegańskiego. - Mały pacjent szybciej wraca do zdrowia, gdy wie, że mama jest w pobliżu - stwierdza dr Marek Nowak, dyrektor placówki. - Dlatego kobieta czuwająca nad dzieckiem płaci u nas tylko 5 zł. Pieniądze te przeznaczamy na pranie pościeli i utrzymanie czystości.
Nie tylko do szpitalnej kasy
Część szpitali pobiera też opłaty za oglądanie telewizji.
We wspomnianym już bydgoskim Szpitalu im. Biziela za godzinę oglądania ulubionych programów pacjenci muszą zapłacić 2 zł. Podobnie jest w bydgoskiej klinice wojskowej. W chojnickiej lecznicy trzeba wyłożyć 8 zł, ale za 12 godzin.
Dodatkowe opłaty zasilają kasy szpitali, ale nie tylko. Czasami wpływają one również na konta firm zewnętrznych, które - na przykład - dzierżawią od szpitali miejsce na parking.