
Andrzej Jacyna, doradca premiera wskazał natomiast, że w polskiej służbie zdrowia brakuje decentralizacji decyzji. - Z poziomu centralnego powinny wychodzić decyzje w formie rozporządzeń, ale ewidentnie brakuje decydenta na poziomie województwa - zaznaczał Andrzej Jacyna.

Przełomem w dyskusji okazała się wypowiedź Doroty Gołąb-Bełtowicz z Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, która nadmieniała, że naprawa polskiej służby zdrowia powinna rozpocząć się od najpilniejszych potrzeb.
- Trzeba ugasić pożar, a później zająć się zmianami na szczeblu centralnym czy wojewódzkim. Niebawem szpitale będą musiały wypłacać wyższe wynagrodzenia, więc zabraknie na inne potrzeby. Oby nie było tak, że w szpitalu zostaną tylko przysłowiowe „ręce, które leczą” - mówiła Dorota Gołąb-Bełtowicz za co otrzymała brawa.
Wielkim zwolennikiem tego pomysłu został Piotr Boiński, starosta brodnicki.- To prawda, musimy ten pożar ugasić. Nie może być tak, żebyśmy my - samorządy - tylnymi drzwiami stali się płatnikiem świadczeń zdrowotnych. Nie na tym polega nasza rola - mówił starosta.

- Największy potencjał w służbie zdrowia to dyrektorzy szpitali - wtrącił z kolei Mariusz Trojanowski, dyrektor Powiatowego Szpitala w Aleksandrowie Kujawskim. - Chodzi o to, żeby przy działaniach naprawczych słuchać nas, bo to my każdego dnia zmagamy się z tymi problemami – dodał.

Efektem konferencji jest zapowiedź kolejnego spotkania w tej sprawie, które ma odbyć się 27 listopada w Warszawie. Pojawić się mają na nim m.in.: przedstawiciele samorządów i dyrektorzy szpitali, którzy oczekują: skokowego zwiększenia nakładów na opiekę zdrowotną w perspektywie najbliższych miesięcy, wypracowania racjonalnej organizacji opieki zdrowotnej z udziałem menedżerów ochrony zdrowia i właścicieli szpitali oraz wypracowania racjonalnych zmian w systemie kształcenia personelu medycznego z efektywnym wykorzystaniem istniejącego potencjału. Postulaty te docelowo mają zostać przedstawione ministrowi zdrowia.