OLIMPIA - SANDECJA 2:0 (1:0)
Bramki: Banasiak (37), Woźniak (52).
OLIMPIA: Wrąbel - Ciechanowski, Żitko, Kasperkiewicz, Woźniak - Kurowski - Michalik, Banasiak (66. Warchoł), Feruga (77. Smoliński), Kaczmarek (80. Łukowski) - Angielski.
SANDECJA: Radliński - Basta (38. Wdowiak), Szufryn, Jurkowski, Słaby - Piter-Bućko, Gałecki (61. Kasprzak) - Kubań, Trochim (54. Trafford), Dudzic - Korzym.
Żółte kartki: Żitko - Piter-Bućko
Sędziował: Jacek Małyszek (Lublin).
Widzów: 2000.
W porównaniu do meczu przeciwko GKS Tychy trener Jacek Paszulewicz wrócił do systemu 1-4-1-4-1 zamiast grać trójką obrońców i sześcioma pomocnikami. W tej sytuacji na ławce rezerwowych usiadł Marcin Smoliński, a Wesslem Monteiro znalazł się poza kadrą meczową. Na boki obrony wrócili Damian Ciechanowsk i Marcin Woźniak, a do środka pomocy desygnowany został Adam Banasiak. W Olimpii z powodu nadmiaru kartek nie mógł zagrać Lukas Klemenz.
Gol na jubileusz
Od początku kibice oglądali dobre, żywe spotkanie. Częściej przy piłce byli gracze Olimpii, stwarzali sobie sytuacje, ale brakowało im skuteczności pod bramką rywali. Paradoksalnie to przeciwnicy mieli najgroźniejszą okazję do strzelenia gola, ale po główce Macieja Korzyma udanie piąstkował Jakub Wrąbel.
Napór biało-zielonych w końcu przyniósł skutek. Na skraju pola karnego sfaulowany został Daniel Feruga. Piłkę ustawił sobie Banasiak i uderzył tak precyzyjnie przy słupku, że Łukasz Radliński tylko odprowadził piłkę wzrokiem.
Bramka w zamieszaniu
Po przerwie zaatakowali goście. Chcieli jak najszybciej doprowadzić do remisu. Jednak bardzo szybko zostali sprowadzani na ziemię. Z prawej strony boiska rzut wolny wykonywał Marcin Kaczmarek. Wrzucił piłkę w pole bramkowe. Radliński tylko ją odbił, powstało zamieszanie, w którym najprzytomniej zachował się Woźniak i z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki.
Grudziądzanie po zdobyciu drugiej bramki już nie forsowali tempa, tylko czekali na błędy rywali, by podwyższyć wynik. Okazji ku temu było kilka, ale znowu zabrakło wykończenia.
W końcówce mogło być nerwowo. Po faulu Arkadiusza Kasperkiewicza sędzia ukarał biało-zielonych rzutem karnym. Do jedenastki podszedł Korzym, ale jego intencję wyczuł Wrąbel i odbił futbolówkę.
Tym samym Olimpia odniosła czwarte zwycięstwo na wiosnę i awansowała w tabeli na piąte pozycję. Ekipa z Grudziądza zgłasza aspirację, że zamierza walczyć o najwyższe cele.