LECHIA - OLIMPIA 2:3 (2:1)
BRAMKI: Okińczyc (20), Kaczorowski (36) - Pawliczak (15 - samobójcza), Ruszkul (57), Domżalski (72).
OLIMPIA: Struski - Koczur (28 Simson), Kowalski, Kościukiewicz, Skowroński - Pawlak, Kryszak - Rogóż (78 Rusinek), Ruszkul, Domżalski - Sulej (59 Dah).
ŻÓŁTE KARTKI: Pawlak, Rogóż.
Pierwszy mecz po przerwie zimowej to zawsze wielka niewiadoma. W przypadku Olimpii doszły jeszcze problemy kadrowe w defensywie. Nie mogli zagrać leczący kontuzje: Krzysztof Brede, Rafał Rogalski i Mateusz Trachimowicz. Na środek obrony został przesunięty z prawej strony Bartłomiej Kowalski, a jego miejsce zajął Maciej Koczur. Ten ostatni miał pecha, bo już w pierwszej połowie naderwał mięsień przywodziciela i będzie pauzował co najmniej dwa tygodnie.
Prowadzenie po "swojaku“
Spotkanie zaczęło się całkiem obiecująco dla grudziądzan. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mariusza Kryszaka obrońca Lechii - Tomasz Pawliczak interweniował tak pechowo, że wepchnął piłkę do własnej bramki. Prowadzenie zbytnio uśpiło zawodników z Grudziądza, którzy dali sobie wbić dwa gole. Oba były podobne. Po dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska obrońcy Olimpii nie upilnowali rywali, którzy uderzeniami głową zdobyli bramki. - Musimy dokładnie przeanalizować te sytuacje, by wyeliminować błędy w następnych meczach - twierdzi Marcin Kaczmarek, trener "biało -zielonych''.
Odmiana w szatni
Szkoleniowiec musiał w przerwie odpowiednio zmotywować swoich podopiecznych, bo ci wyszli na drugie 45 minut zupełnie odmienieni. Całkowicie zdominowali gospodarzy i dyktowali warunki na boisku. Na wyrównanie czekali 12 minut. Mateusz Struski popisał się dalekim wykopem. Piłkę zgrał Przemysław Sulej. Piotr Ruszkul uprzedził stoperów Lechii i strzałem z woleja pokonał zielonogórskiego bramkarza. Warto podkreślić, że to pierwsze oficjalne trafienie Ruszkula dla Olimpii po transferze z Unii Janikowo. Pomocnik mógł zdobyć jeszcze jednego gola, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam.
Gola na wagę zwycięstwa strzelił Grzegorz Domżalski, który wykorzystał dośrodkowanie z rogu Kryszaka. To było piąte zwycięstwo Olimpii z rzędu. Grudziądzanie są niepokonani od siedmiu meczów. Ostatni raz przegrali 3 października na wyjeździe z Rakowem Częstochowa.
OPINIA TRENERA
(fot. fot. archiwum)
Marcin Kaczmarek
trener Olimpii
- To był rwany i szarpany mecz. Pierwsza połowa nam nie wyszła. Pojawiły się stare grzechy czyli błędy w kryciu, po których straciliśmy dwa gole. Po przerwie zagraliśmy o niebo lepiej. Byliśmy zdecydowanie lepsi. Zdobyliśmy dwie bramki, a mogliśmy dołożyć jeszcze jedną. Najbardziej cieszy nas zwycięstwo.