W obu klubach są osoby - Piotr Rzepka i Andrzej Rybski - kiedyś związane z drużynami z regionu.
Nowym szkoleniowcem zespołu z Łęcznej jest Rzepka, który swego czasu pracował w Toruniu, a ostatnio prowadził Bałtyk Gdynia. Z kolei Rybski przez pół roku reprezentował barwy Zawiszy Bydgoszcz .
Rzepka objął Bogdankę pod koniec czerwca. - Przebudowuję zespół - mówi "Pomorskiej". - W porównaniu z poprzednim sezonem w drużynie jest wiele zmian. Odeszło wielu zawodników stanowiących o obliczu drużyny. Teraz próbujemy znaleźć ich następców - dodaje.
Rzepka mówiąc o różnicach między I a II ligą podkreśla przede wszystkim jakość piłkarzy. - Są dużo lepsi pod każdym względzie - twierdzi. - W II lidze w zespole zdarzał się jeden, dwóch, góra trzech piłkarzy o dużym potencjale. W I lidze całe kadry są zbudowane z zawodników o dużych umiejętnościach - uważa.
Na naszą uwagę, że trenerom w takich warunkach i z takimi piłkarzami musi pracować się łatwiej, odpowiedział. - Pracuje się może łatwiej, ale przecież poprzeczka idzie w górę i presja wyniku jest dużo większa.
Dobry start
Bogdanka pod wodzą Rzepki zanotowała świetny start, pokonując beniaminka - Olimpię Elbląg 2:0. - Jednak nie było tak łatwo jak wskazuje wynik - zastrzega szkoleniowiec. - Rywal zagęścił środek boiska i trzeba było się przebijać przez te zasieki. Podobnie będzie także z drużyną z Grudziądza - uważa.
Rzepka twierdzi, że Bogdanka nie ma założonego żadnego dalekosiężnego celu. - Po połowie rundy będzie można coś więcej powiedzieć o całej lidze - twierdzi. - Na razie skupiamy się na najbliższym meczu. Zawsze podchodzimy do niego z nadzieją na zwycięstwo.
Czołowa postać
Rybski po odejściu z Zawiszy związał się z Odrą Wodzisław. Jednak już po pół roku odszedł z tego klubu i przeniósł się do Niecieczy. Wydatnie przyczynił się do utrzymanie się Termaliki w lidze. Wiosną rozegrał 17 spotkań i strzelił 4 gole. - Zespół się trochę zmienił - mówi napastnik. - Jest nowy trener Duszan Radolsky i kilku znaczących piłkarzy. Potencjał klubu ciągle rośnie - dodaje.
Termalica jest uznawana przez fachowców jako jeden z kandydatów do awansu. - Słyszymy takie opinie, sami też mamy swoje ambicje - odpowiada.- Jednak żadnych konkretnych deklaracji nie zamierzamy składać - dopowiada.
Pytamy czy specjalnie czeka na spotkanie z Zawiszą. - Na pewno jest inaczej niż z zespołem, w którym się wcześniej nie grało - twierdzi. - Jednak z drugiej strony nie ma co przesadzać. Było kilka klubów, w których występowałem, więc to nie jest dla mnie coś nowego. Zresztą w Zawiszy nie ma dużo piłkarzy, z którymi występowałem, choć znam kilku, którzy ostatnio doszli do klubu, choćby Pawła Zawistowskiego, z którym grałem w trampkarzach - dodaje.
Pytany o wspomnienia z Zawiszy i Bydgoszczy odpowiada: - Sportowo nam nie wyszło, więc jest żal w sercu, że się nie udało. Z kolei życiowo wspominam bardzo dobrze. Mieszkało się nam z dziewczyną bardzo dobrze. Chcieliśmy nawet związać się na dłużej z miastem, ale życie piłkarza jest na walizkach i trzeba było odejść. Pewnie przy wywalczonym awansie wszystko potoczyłoby się inaczej. Jest tak, a nie inaczej i trzeba się z tym pogodzić.